Piłkarze Motoru przegrywają w stolicy

W drugim niedzielnym spotkaniu 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy Motor Lublin podejmował w wyjazdowym spotkaniu Legię Warszawa. Zespół byłego szkoleniowca lubelskiej ekipy Goncalo Feio udowodnił, że mają poważne ambicje w tym sezonie na triumf w lidze. Drużyna ze stolicy wygrała ten mecz 5-2 a dwa trafienia zdobył Bartosz Kapustka kontynuując dobrą passę 3 spotkań pod rząd z co najmniej jedną bramką na krajowym podwórku.

źródło: Motor Lublin – facebook

Zespół Mateusza Stolarskiego rozpoczął to spotkanie bardzo obiecująco, w 9. minucie gry dośrodkowanie z rzutu rożnego świetnie wykorzystał Sebastian Rudol zdobywając pierwszą bramkę w tym spotkaniu i Motor prowadził 1:0. Kilka minut później Luquinhas został sfaulowany na linii pola karnego i po analizie VAR sędzia wskazał na rzut karny. Tomas Pekhart podszedł do jedenastki jednak bardzo słabym strzałem próbował pokonać Ivana Brkica, ta próba mu się nie udała i górą był bramkarz beniaminka. W 30. minucie spotkania Bartosz Kapustka oddał płaski strzał z okolic linii pola karnego i pokonał bramkarza Motoru. Legia wyrównała stan gry i wszystko zaczynało się od nowa. Zaledwie 6 minut później zespół ze stolicy zdobył kolejne trafienie, po zagraniu ręką przez Pawła Stolarskiego arbiter podyktował drugi rzut karny, który na trafienie zamienił Paweł Wszołek i Wojskowi wygrali pierwszą połowę 2:1.

mówił opiekun gości – Mateusz Stolarski

Piłkarze z Warszawy kontynuowali popis strzelecki chwilę po rozpoczęciu drugiej części spotkania. W 48. minucie autorem trzeciego gola Legionistów był Alfarela po kapitalnie skonstruowanej drużynowo akcji. Lubelscy piłkarze zdecydowanie gorzej prezentowali się na boisku w drugiej połowie co z pewnością niepokoiło wielu kibiców żółto-biało-niebieskich. W 69. minucie rywalizacji pięknym strzałem z dystansu w długi róg bramki Brkica popisał się Bartosz Kapustka notując swoje drugie trafienie tego popołudnia. Okazję na swojego gola w ostatnim kwadransie zdobył także kameruński napastnik Jean-Pierre Nsame jednak był na pozycji spalonej. Ostatnia minuta podstawowego czasu gry była dla Lublina małą osłodą, Mbaye Ndiaye wykorzystał słabszy okres gry Legii uderzając zza pola karnego i nie dając najmniejszych szans na interwencję Kacprowi Tobiaszowi. Niestety dla Motorowców w doliczonym czasie drugiej połowy swoją bramkę zdobył jeszcze Nsame i to spotkanie zakończyło się wynikiem 5:2 dla gospodarzy.

podsumował szkoleniowiec Legionistów – Goncalo Feio

Następny mecz Motor Lublin rozegra na własnym boisku w piątek 13 września przeciwko Górnikowi Zabrze po przerwie reprezentacyjnej.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport