Kolejnej niespodzianki nie było. Koszykarki Pszczółki Polski-Cukier AZS UMCS Lublin przegrały z mistrzem Polski Ślęzą Wrocław 52:65.
Po sensacyjnej wygranej 81:56 z wicemistrzyniami kraju z Wisły CanPack Kraków ambicje kibiców i samych akademiczek gwałtownie wzrosły. Zespół chciał pójść za ciosem i pokusić się o sprawienie kolejnej niespodzianki przed własną publicznością. Pierwsze minuty były bardzo wyrównane, ale w niezwykle dynamicznej grze minimalnie lepiej odnajdywały się lublinianki. Sytuacja diametralnie zmieniła się po 8 minutach. Ślęza od wyniku 16:16 zdobyła 6 punktów, nie tracąc przy tym ani jednego. Ten zryw dał wrocławiankom prowadzenie po pierwszej kwarcie 22:16.
Grę obu zespołów ocenia kapitan AZS UMCS Lublin Agata Dobrowolska:
Jak się okazało końcówka pierwszej kwarty była dopiero początkiem kryzysu lublinianek. Akademiczki w drugiej odsłonie dały się całkowicie zdominować przyjezdnym i to zadecydowało o ostatecznej porażce. Wrocławianki pokonały akademiczki ich własną bronią sprzed tygodnia. Agresją w ataku i szczelną obroną. Wrocławianki nie odpuszczały indywidualnego krycia choćby na chwilę, przez co lublinianki nie były w stanie wypracować sobie dobrych pozycji w ofensywie. Z czasem coraz częściej decydowały się na rzuty za trzy punkty, ale w tym elemencie ich skuteczność była jeszcze słabsza niż pod koszem. W całym spotkaniu gospodynie trafiły z dystansu tylko 3 razy w 23 próbach. Przyjezdne zeszły na przerwę z przewagą aż 22 punktów.
W dwóch kolejnych kwartach wrocławianki nie musiały już forsować tempa, bo wynik był już pod kontrolą. Akademiczki starały się wykorzystać przestoje w grze przyjezdnych, ale strata punktowa była zbyt duża, żeby choć zbliżyć się do wyrównania. Po raz kolejny najskuteczniejszą zawodniczką w lubelskim zespole była Uju Ugoka. Nigeryjka zdobyła 25 punktów, co stanowiło niemal dokładnie połowę całego dorobku AZS-u w tym meczu. Jednak nawet ona nie mogła odwrócić losów tego spotkania. Lublinianki w drugiej połowie zdobyły o 9 punktów więcej niż Ślęza, ale w całym meczu i tak musiały uznać wyższość rywalek. Koszykarki Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin uległy na własnym boisku drużynie Ślęzy Wrocław 52:65. Spotkanie podsumował trener akademiczek Wojciech Szawarski.
Ewentualne zwycięstwa w ostatnich czterech spotkaniach fazy zasadniczej mogą dać lubliniankom nawet awans na 5. lokatę. Decydujący będzie bezpośredni pojedynek z Energą Toruń. Jednak wcześniej Pzczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin podejmie niżej notowane PGE MKK Siedlce. To spotkanie odbędzie się za tydzień w hali MOSiR.
Zwycięstwo z Energą (plus wygrane Pszczółek w 3 pozostałych meczach) dadzą 5 miejsce pod jednym wszakże warunkiem – Toruń musi przegrać jeszcze jeden mecz do końca rundy zasadniczej – realnie patrząc jest to możliwe już w najbliższej kolejce z wyjazdowym meczu w Gdyni, ewentualnie w ostatniej kolejce u siebie z Gorzowem.