Tytani Lublin zakończyli swój debiutancki sezon w Lidze Futbolu Amerykańskiego. Lublinianie przegrali w półfinałowym starciu na drugim szczeblu rozgrywek z Towers Opole 28:41.
Gospodarze przystępowali do tego spotkania osłabieni. W składzie zabrakło kilku kluczowych zawodników, między innymi Alessandro D’Alice’a czy Kajetana Frąca. Braki kadrowe dały im się we znaki szczególnie w końcówce meczu. Na ławce zabrakło także głównego szkoleniowca Randy’ego Hackera, który ze względów osobistych musiał wrócić na dwa miesiące do Stanów Zjednoczonych.
Sam pojedynek rozpoczął się dla Tytanów w najgorszy możliwy sposób. Towers znakomicie spisywali się w ofensywie i w drugiej kwarcie prowadzili już 20:0. To był ten moment, kiedy lublinianie się przełamali. Jako pierwszy sygnał do ataku dał Mateusz Majewski, który zaliczył przyłożenie, a z kopnięcia podwyższył Maciej Marzec. Z każdą kolejną minutą Tytani nabierali pewności i konsekwentnie odrabiali straty. Do przerwy było już 14:20.
Chwilę po zmianie stron szybką i skuteczną zagrywką popisali się goście, co dało im 12-punktowe prowadzenie. Lublinianie na pewno mogą sobie zapisać na swoje konto najbardziej efektowną akcję całego spotkania. Po kick-offie piłka trafiła w ręce Patryka Źrubka. Ten popisał się rajdem przy linii bocznej przez całe boisko i dał swojej drużynie cenne 6 punktów. Po podwyższeniu było 21:26. Do tego dorobku Tytani dołożyli kolejne 7 „oczek” – tym razem po mozolnie konstruowanych akcjach przyłożenie zdobył Artur Czarnik. Miejscowi wrócili z dalekiej podróży i wyszli na prowadzenie 28:26.
To było jednak wszystko, na co było ich stać w ofensywie. Zmęczenie dawało o sobie znać, co wykorzystali lepiej dysponowani tego dnia opolanie. Inicjatywa była po ich stronie. Ostatecznie wygrali 41:28 i awansowali do finału LFA2, w którym zagrają z Watahą Zielona Góra. Zdaniem Andrzeja Jakubca, koordynatora ofensywy Tytanów Lublin, który od przyszłego sezonu nie będzie już pełnił tej funkcji, rywale imponowali przede wszystkim swoją skutecznością:
Dla Tytanów Lublin był to ostatni mecz w debiutanckim sezonie na drugim szczeblu LFA. W rundzie zasadniczej wygrali 4 mecze, a 2 przegrali i awansowali do play-offów z pierwszego miejsca. Dlatego byli gospodarzami i zagrali na stadionie lekkoatletycznym przy alei Józefa Piłsudskiego. Prezes klubu – Karol Sidorowski – pozytywnie ocenia ten sezon w wykonaniu Tytanów:
Niewiadomą ciągle pozostaje to, gdzie Tytani będą rozgrywać swoje mecze. Po raz pierwszy zagrali na nowym stadionie lekkoatletycznym. Wcześniej spotykali się także przy ulicy Krasińskiego – na obiekcie Budowlanych, na bocznych boiskach Areny Lublin oraz na murawie przy ulicy Zemborzyckiej. Nie udało im się też znaleźć, do spółki z baseballistami Ravens Lublin, terenu, na którym mógłby powstać ich własny obiekt.
Nie wiadomo również w której lidze w przyszłym sezonie wystąpią Tytani Lublin. Polska Liga Futbolu Amerykańskiego oraz powstała dopiero w tym roku Liga Futbolu Amerykańskiego spierają się ze sobą. Spór ten ociera się nawet o szczebel ministerialny. Dobrym przykładem tej kłótni jest to, że obie te ligi prowadziły rozgrywki o tytuł mistrza Polski – w PLFA wygrali Warsaw Eagles, a w LFA Lowlanders Białystok.
Jednym ze scenariuszy rozwiązania tego problemu jest połączenie obu tych podmiotów. PLFA złożyło pod koniec października ubiegłego roku dokumenty do Ministerstwa Sportu i Turystyki w sprawie utworzenia formalnego związku sportowego. Co ciekawe jednak, do tej pory nie ma go w spisie polskich związków sportowych i organizacji pozarządowych. Taka działalność pozostaje więc niezarejestrowana. Drugi wariant to utrzymanie podziału lig w takiej formie, jak obecnie.