Koszykarze TBV Startu Lublin mogą mówić o sporym rozczarowaniu. Nie tylko przegrali na wyjeździe z Kingiem Szczecin 76:84, ale również wypadli poza czołową „ósemkę”, która walczy o play-offy Energa Basket Ligi.
Ten pojedynek od początku nie układał się po myśli czerwono-czarnych. Lublinianie potrzebowali aż 5 minut, żeby zdobyć pierwsze punkty z gry – w tym czasie King miał ich na koncie już 8. Skuteczność była ogromnym problemem, ale do pracy zabrał się tercet Amerykanów – Chavaughn Lewis, James Washington i Darryl Reynolds – który konsekwentnie zaczął dorzucać kolejne punkty. Skończyło się tylko na odrobieniu części strat – 14:19. W kolejnej partii było już zdecydowanie lepiej. Za punktowanie zabrali się też Uros Mirković i Mateusz Dziemba. Głównie dzięki ich wysiłkowi Start tracił do przerwy zaledwie dwa „oczka” – 39:41.
Po zmianie stron parkiet należał już do szczecinian. „Wilki Morskie” prezentowały dokładnie to, co w poprzednich odsłonach – solidną, konsekwentną koszykówkę. Wyróżniającymi się zawodnikami byli Paweł Kikowski oraz rezerwowy Tauras Jogela. Dzięki ich grze King zakończył trzecią kwartę z wynikiem 65:61. Nie było jednak łatwo, bo momentami Start zbliżał się na odległość zaledwie jednego punktu. Po ostatnim gwizdku ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze.
Teraz lublinian czeka walka o powrót do najlepszej ligowej „ósemki”. Okazja do tego nadarzy się już w niedzielę. Czerwono-czarni będą podejmować sąsiada w tabeli Trefl Sopot.
======
King Szczecin – TBV Start Lublin 84:76 (19:14, 22:25, 24:22, 19:15)
Start: Washington 19, Szymański 5, Mirković 10, Lewis 14, Dutkiewicz – Dziemba 9, Ciechociński 4, Gospodarek 7, Reynolds 8, Zalewski
Trener: David Dedek
King: Medlock 12, Paliukenas 6, Kikowski 14, Diduszko 11, Harris 6 (14 zb.) – Jogela 21, Kowalczyk 12, Benjamin 2
Trener: Mindaugas Budzinauskas
Sędziowie: Marcin Kowalski, Paweł Białas, Łukasz Jankowski