Podróż z piekła do nieba zakończona zwycięstwem w wykonaniu lubelskich koszykarek. Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS wygrała ze Ślęzą Wrocław 61:56. Trzeba przyznać jednak otwarcie – podopieczne Krzysztofa Szewczyka po tym meczu można tak samo chwalić jak i krytykować.
Wszystko wskazywało na to, że będzie to bardzo wyrównane starcie na wysokim poziomie. To spotkanie zwłaszcza w pierwszej połowie mogło jednak sprawić spory zawód. Oba zespoły rozpoczęły mecz bardzo niemrawo, a to co najbardziej rzucało się w oczy to wszędobylski brak skuteczności. Gra zaczęła się zazębiać dopiero po pięciu minutach. Widocznie lepiej funkcjonowała jednak ekipa Ślęzy. Wrocławianki wygrały pierwszą kwartę 18:16. Podopieczne Arkadiusza Rusina potem powoli wchodziły na jeszcze wyższe obroty. Pszczółki natomiast wyglądały na zespół bardzo zagubiony. W pewnym momencie rywalki odjechały im na 9 oczek i prawdę mówiąc gdyby nie dobra dyspozycja Jovany Popović, to dystans lublinianek do Ślęzy mógłby być jeszcze większy.
O tym co było najgorsze w grze lubelskiego zespołu w pierwszej połowie mówił jego trener Krzysztof Szewczyk.
Stagnacja w ekipie gospodyń nie mogła trwać w nieskończoność. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka znalazły swój rytm na około trzy minuty przed przerwą i chociaż do szatni schodziły z niekorzystnym dla siebie wynikiem 29:31 to druga połowa meczu w ich wykonaniu zapowiadała się naprawdę obiecująco. Na trzecie 10 minut oba zespoły wyszły znacznie bardziej zmotywowane i to było widać na parkiecie. W hali MOSiR zrobił się mecz przez duże M. Tempo gry wyraźnie wzrosło, a po niemrawej grze z pierwszych dwóch części meczu nie było już śladu. Oba zespoły szły łeb w łeb mniej więcej do końca. Mniej więcej bo w pewnym momencie Ślęza zaczęła odstawać, szczególnie pod względem fizycznym. Pięć minut przed syreną lublinianki zaczęły dyktować warunki. Alexis Peterson i Briana Day robiły z obroną wrocławianek co chciały, a co ważniejsze cały zespół prowadzony przez Krzysztofa Szewczyka prezentował się solidnie w defensywie. W efekcie Pszczółki w końcówce wyszły na prowadzenie które utrzymały do końca. Gospodynie wygrały 61:56.
-Po prostu zabrakło nam energii- przyznawała wprost rozgrywająca Ślęzy Dominika Owczarzak.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS dzięki wygranej zajmuje czwarte miejsce w tabeli Energa Basket Ligi Kobiet. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka mogą jednak wspiąć się jeszcze wyżej. Już w środę zagrają u siebie z czerwoną latarnią ligi – CosinusMED Widzewem Łódź.