Jak funkcjonuje rynek pracy. jak działają podatki czy czym różni się umowa śmieciowa od umowy o pracę. To wiedza, którą maturzyści mogliby się pochwalić na egzaminie dojrzałości. Ministerstwo Edukacji Narodowej powiedziało jednak nie pomysłowi posła Jakuba Kuleszy z Kukiz ’15. Idea wprowadzenia ekonomii na maturze powstała z inspiracji samych licealistów, którzy zwrócili się do parlamentarzysty o pomoc.
Jak tłumaczy sam poseł Kulesza, w przeszłości zajmował się edukacją ekonomiczną młodych w ramach Stowarzyszenia Koliber i potwierdza, że wiedza jest na niskim poziomie:
Z ekonomią stykamy się na każdym kroku. Coraz więcej osób wybiera właśnie ten kierunek lub pochodne na studiach. By się tam dostać, na maturze licealiści muszą wybierać matematykę i wiedzę o społeczeństwie, bo ekonomii sensu stricto nie ma. W programie nauczania jest jedynie jeden rok podstaw przedsiębiorczości. Sama tematyka przedmiotu jest jednak znacznie okrojona.
Z Małgorzatą Mańkowską, nauczycielką podstaw przedsiębiorczości z I Liceum im. Stanisława Staszica w Lublinie rozmawiał Rafał Gliński:
Odpowiedników na maturze nie mają jedynie dwa przedmioty szkolne: edukacja dla bezpieczeństwa oraz właśnie ekonomia. Na jej wprowadzenie musimy jednak jeszcze poczekać.
Autorka tekstu powinna wziąć korepetycje z języka polskiego. Coraz więcej osób wybiera pochodne na studiach? Pierwszy raz też słyszę, by idea powstawała z inspiracji. Brakuje cudzysłowu przy „nie”. I jaki to jest przedmiot „właśnie ekonomia?” Naprawdę rzadko komentuję rzeczy w internecie, ale tym razem musiałam. Pani Klaudio, „nie jest dobrze”.