Osłabione akademiczki przegrały z mistrzyniami Euroligi Kobiet

Na mecz z mistrzyniami Euroligi wyszły poważnie osłabione, ale mimo to pokazały charakter na parkiecie. Chociaż Polski Cukier AZS UMCS Lublin przegrał 50-85 z Fenerbahce Alagoz Holding, to lublinianki nie odpuściły i walczyły do samego końca. 

fot. Elbrus Studio

To starcie zapowiadano jako wielkie koszykarskie święto w Lublinie, bo w końcu niecodziennie gości się jedną z najlepszych drużyn w Europie, która w dodatku broni tytułu. Niestety lubelskim kibicom popsuto humory na dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania. Klub opublikował oświadczenie, w którym poinformował o rozwiązaniu kontraktu z Channon Fluker oraz o tym, że kilkutygodniowa przerwa z powodu kontuzji czeka Magdalenę Ziętarę.

Akademiczki nie byłyby faworytkami w starciu z Fenerbahce, nawet z Ziętarą i Fluker w składzie, ale ich brak sprawiał, że lubelską ekipę miała czekać jeszcze cięższa przeprawa. Mimo to pozytywnie zaskoczyliśmy się w pierwszej kwarcie, kiedy to gospodynie postawiły się przyjezdnym. W dużej mierze świetna dyspozycja Shyli Heal sprawiła, że po pierwszych 10 minutach mieliśmy 15-15. Mocniejsza kadra i większe doświadczenie tureckiej ekipy dały o sobie znać w kolejnej odsłonie. Po mistrzyniach Euroligi można było oczekiwać nieco wyższej skuteczność, ale i tak zaczęły zyskiwać przewagę na parkiecie i do przerwy prowadziły 42-26.

Dominika Fiszer – tłumaczy Dominika Fiszer, koszykarka Polski Cukier AZS-u UMCS Lublin.

Po zmianie stron kibice zgromadzeni w Hali MOSiR mogli już oglądać Fenerbahce w najlepszym wydaniu. Świetna organizacja w obronie i wysoki pressing uniemożliwiały biało-zielonym oddawanie celnych rzutów. Dodatkowo koszykarki ze Stambułu przeważały w ponowieniach, których w całym meczu miały 20, a lubelska drużyna jedynie 4. Mistrzynie Polski ani na moment nie odpuściły i metodą prób oraz błędów próbowały jeszcze zaskoczyć rywalki. Różnica była jednak już nie do odrobienia i lublinianki uległy 50-85. Plusy z tego spotkania jest w stanie wyciągnąć trener lubelskiej ekipy Krzysztof Szewczyk, który podkreśla, że ten zespół potrzebuje jeszcze czasu.

Krzysztof Szewczyk

Na kolejny mecz drużyny z Lublina przyjdzie nam trochę poczekać. Teraz czas na przerwę kadrową, a po niej 15 listopada domowe starcie akademiczek z Energą Krajowa Grupa Spożywcza Toruń.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport