LUK Politechnika zdążyła już przyzwyczaić swoich kibiców do spotkań napiętych do ostatniego gwizdka. Tak było i tym razem. Jednak w spotkaniu na szczycie Krispol 1. Ligi to BBTS Bielsko-Biała okazał się lepszy wygrywając 3:2.
Mecz był trzecim spotkaniem obu drużyn w trwającym sezonie. Najpierw, w październiku w 3. ligowej kolejce lepsi okazali się żółto-czarni. Z kolei w listopadzie to BBTS okazał się górą, eliminując lublinian z rozgrywek Pucharu Polski. Teraz Ślązacy powtórzyli swój wyczyn.
Co jednak istotne, to fakt, że lubelski zespół grał w osłabionym składzie, o czym opowiedział trener LUK Politechniki, Maciej Kołodziejczyk.
Dwa pierwsze sety były do siebie bardzo podobne. Goście już na początku objęli prowadzenia, których nie oddali do końca. Najpierw przy wyniku 7:8, a w drugiej części spotkania przy stanie 0:1. Świetnie radzili sobie z odbiorem zagrywek lublinian, a także skutecznie atakowali. Szczególnie ze środkowej strefy boiska. W tym elemencie błyszczeli Adrian Hunek oraz, MVP spotkania, Bartosz Cedzyński. LUK Politechnice nie pomogły czasy wzięte przez trenera Kołodziejczyka czy zmiany w składzie. Ostatecznie bielszczanie wygrali dwa pierwsze sety odpowiednio 25:19 i 25:23.
Rolę odwróciły się jednak w kolejnych dwóch odsłonach spotkania, kiedy to goście od początku musieli gonić wynik. Przyjęcie bielszczan serwisem przełamał Paweł Rusin, który skuteczny był również w ataku. W ofensywie LUK Politechniki wyróżniali się także Jędrzej Goss oraz Szymon Seliga. Ci trzej siatkarze zdobyli w całym spotkaniu łącznie 45 punktów. Ponadto, nie sposób nie wspomnieć o środkowej strefie boiska. Nad tą w trzecim i czwartym secie przejęli kontrolę Kamil Szaniawski i Radosław Sterna. Również dzięki temu Politechnika skończyła te partie do 18 i do 16.
Do takiej zmiany dyspozycji na przełomie setów odniósł się po meczu Jędrzej Goss, atakujący LUK Politechniki Lublin.
Przewaga gości w tie-breaku, o której wspomniał Jędrzej Goss, zaczęła się już po pierwszej akcji. Z kolei chwilę później BBTS prowadził już 4:1. Chociaż żółto-czarni starali się gonić straty to ostatecznie przyjezdni okazali się w końcówce meczu zbyt mocni i wygrali 15:8, zwyciężając tym samym całe spotkanie.
Jak jednak przyznał trener Kołodziejczyk, mimo przegranej są powody do radości.
Dzięki dwóm wygranym setom LUK Politechnika Lublin zdobyła 1 punkt, a na konto BBTS-u powędrowały 2 „oczka”. Oznacza to, że lublinianie nadal piastują pozycję wicelidera tabeli, a nad zespołem z Bielska-Białej mają 2 punkty przewagi.
Kolejny mecz drużyna LUK Politechniki Lublin rozegra w sobotę w Częstochowie. Tam zmierzy się z 11. w tabeli Exact Systems Norwid. Z kolei do hali MOSiR lublinianie wrócą 16 stycznia. Wówczas podejmą uplasowany na 12. miejscu KPS Siedlce.