LUK Politechnika dwukrotnie pokonuje Błękitnych Ropczyce. Do półfinału play-off brakuje już tylko jednej wygranej

foto:https://www.facebook.com/LKPSLUBLIN/

Siatkarze LUK Politechniki mieli bardzo pracowity weekend. Podopieczni Macieja Kołodziejczyka rozpoczęli fazę play-off drugiej ligi mężczyzn od ćwierćfinału z Błękitnymi Ropczyce. Trudno było spodziewać się niespodzianki. W fazie zasadniczej akademicy pokonali zespół z Podkarpacia dwa razy po 3-0. Tym razem przyjezdnym udało się ugrać jedną partię. Nie zmienia to jednak faktu, że siatkarze z Lublina pojadą na trzecie i zarazem decydujące o awansie spotkanie w Ropczycach z prowadzeniem 2-0.

LUK Politechnika rozpoczęła sobotnie spotkanie tak, jakby od razu chciała pokazać rywalom, żeby nie robili sobie nadziei na wygraną. Błękitni nadążali za gospodarzami do stanu 5-5. Od tego momentu akademicy zaczęli zdobywać punkty seriami. Do końca seta przyjezdni zdołali ugrać jeszcze tylko 4 „oczka” i przegrali aż 9-25. Po takim otwarciu zgromadzeni w hali Politechniki kibice spodziewali się zapewne szybkiego i efektownego zwycięstwa swoich ulubieńców. W drugiej partii gospodarze jednak spuścili z tonu. Nieco świeżości na plac gry wniosły zmiany – na boisku pojawili się Łukasz Zugaj i Wojciech Kwiecień. Dzięki ich dobrej grze lublinianie uniknęli nerwów w końcówce seta i wygrali – tym razem do 19. Ostatnia partia była już tylko formalnością. Siatkarze z Lublina szybko odskoczyli i dzięki skutecznym atakom Szymona Pałki i Jędrzeja Gossa systematycznie powiększali przewagę. Trzeci set zakończył się wynikiem 25-14, a cały mecz gospodarze wygrali 3-0.
Piotr Pękala, środkowy Błękitnych Ropczyce, przyznawał po spotkaniu, że jeśli jego zespół nie zaryzykuje w drugim starciu, szczególnie na zagrywce, to nie będzie miał większych szans na ugranie w niedzielę choćby jednego seta:
Piotr Pękala
W sobotę wieczorem mało kto wyobrażał sobie jednak scenariusz, w którym gospodarze po gładkim zwycięstwie, mogą mieć z rywalami z Ropczyc jakiekolwiek problemy. Szymon Pałka, zawodnik gospodarzy, przytomnie zauważył jednak, że każdy mecz rządzi się własnymi prawami:
Szymon Pałka
Jak się później okazało przyjmujący LUK Politechniki się nie pomylił. Niedzielne spotkanie było o wiele bardziej zacięte niż to sobotnie. Gospodarze nie forsowali tempa i wyglądali jakby chcieli po prostu wygrać drugi mecz w fazie play-off jak najmniejszym nakładem sił. W pierwszych dwóch partiach taktyka zdawała jeszcze egzamin – podopieczni Macieja Kołodziejczyka wygrali najpierw do 21, a potem do 16. Poważniejsze rozprężenie przyszło dopiero w trzeciej partii. Przez większość seta gra toczyła się punkt za punkt, co samo w sobie było małym zaskoczeniem. W końcówce niespodziewanie goście zaczęli przejmować inicjatywę. Najpierw udany atak Macieja Cebuli, potem błąd indywidualny i ni stąd ni zowąd tablicy tablica świetlna zaczęła wskazywać wynik 24-22 dla Błękitnych. Na trybunach dało się wyczuć lekką konsternację, a niektórzy z zawodników gospodarzy zaczęli się denerwować. Napięcia nie wytrzymał libero – Rafał Cabaj, który za niesportowe zachowanie otrzymał czerwoną kartkę.

Paweł Toborek

– tak podsumował poziom sędziowania Paweł Toborek, zawodnik gospodarzy.
Akademicy mieli jeszcze problemy mniej więcej do połowy czwartego seta. Do stanu 8-8 Błękitni wspinali się na wyżyny swoich umiejętności i nakręceni pierwszą w tym sezonie wygraną partią z rywalami z Lublina, grali na naprawdę wysokim poziomie. Potem jednak Politechnika wróciła do gry. Gospodarze przyspieszyli i ponownie zaczęli być od rywali bardziej konkretni. Ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie Jędrzej Goss i Michał Marszałek. Momentem, w którym goście najwyraźniej stracili ochotę do walki była druga w tym meczu czerwona kartka, tym razem – dla Macieja Cebuli. Goście nie zdołali już złapać kontaktu z rywalami i ostatni set zakończył się wynikiem 25-18 dla akademików.
Przed LUK Politechniką jeszcze jedno spotkanie z zespołem z Podkarpacia. Play-off’y toczą się do trzech wygranych, tak więc Błękitni we własnej hali dostaną jeszcze szansę na pokazanie się z dobrej strony. Jeśli jednak wszystko pójdzie po myśli lublinian, to 2 marca będą oni mogli cieszyć się z awansu do półfinału play-off szóstej grupy drugiej ligi siatkarzy.


Mecz numer 1: LUK Politechnika Lublin – KS Błękitni Ropczyce 3-0 (25-9, 25-19, 25-14)

LUK Politechnika Lublin:

Szymon Seliga, Mateusz Stasiak (L), Rafał Cabaj (L), Paweł Toborek, Kamil Szaniawski, Kamil Durski (K), Szymon Pałka, Bartosz Jesień, Łukasz Zugaj, Tomasz Kusior, Marszałek, Goss, Kwiecień, Błądziński

Trener: Maciej Kołodziejczyk

KS Błękitni Ropczyce:

Bykowski, Waszczuk (L), Sroka, Mich, Armata, Grendysa, Białorudzki, Cebula, Kotyla, Pękala, Opiela

Trener: Stanisław Pieczonka


Mecz numer 2: LUK Politechnika Lublin – KS Błękitni Ropczyce 3-1 (25-21, 25-16, 23-25,25-18)

LUK Politechnika Lublin:

Szymon Seliga, Mateusz Stasiak (L), Rafał Cabaj (L), Paweł Toborek, Kamil Szaniawski, Kamil Durski (K), Szymon Pałka, Bartosz Jesień, Łukasz Zugaj, Tomasz Kusior, Marszałek, Goss, Kwiecień, Błądziński

Trener: Maciej Kołodziejczyk

KS Błękitni Ropczyce:

Bykowski, Waszczuk (L), Sroka, Mich, Armata, Grendysa, Białorudzki, Cebula, Kotyla, Pękala, Opiela

Trener: Stanisław Pieczonka


LUK Politechnika Lublin prowadzi z Błękitnymi Ropczyce 2-0 w serii do trzech wygranych spotkań. Trzeci mecz odbędzie się 2 marca w Ropczycach.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Lublin To Sport, Sport