Górnik Łęczna odniósł pierwsze ligowe zwycięstwo od 213. dni. Wygrana 2:1 z Chrobrym Głogów przerwała serię 16. spotkań bez zwycięstwa trwającą od 23 września 2017 roku. To najdłuższa seria meczów bez wygranej w historii klubu.
Gospodarze przystąpili do spotkania jako przedostatnia drużyna w tabeli. Piłkarze z Głogowa przyjechali do Łęcznej po punkty. Goście wciąż pozostają w grze o awans do ekstraklasy, a dla Górnika był to pierwszy w serii trzech meczów przed własną publicznością i ostatni dzwonek na to by zbierać punkty, kluczowe w kontekście utrzymania w lidze. Przed meczem zielono-czarni tracili do bezpiecznej strefy, aż 10 punktów.
Już w 4 minucie strzałem z pierwszej piłki, z bliskiej odległości zagroził bramce Górnika Przemysław Trytko. Zawodnik gości posłał jednak piłkę nad poprzeczką. Pierwsza okazja dla gospodarzy pojawiła się w 8. minucie. Grzegorz Bonin rajd lewą stroną boiska zakończył strzałem w światło bramki Anatoliya Gospodinova. Bramkarz z Głogowa zdołał sparować uderzenie i zażegnać niebezpieczeństwo. 5 minut później kapitan zielono-czarnych znów szalał na skrzydle, tym razem z prawej strony. Podał do znajdującego się przed polem karnym Sergeia Mosnikowa, ten jednak został sfaulowany. Gdy wydawało się, że Adrian Łuszkiewicz strzałem w mur zmarnował szansę na zagrożenie bramce rywala, piłka trafiła pod nogi Marcina Flisa. Obrońca Górnika mocnym strzałem lewą nogą z ponad dwudziestu metrów umieścił piłkę w samym okienku nie dając szans bramkarzowi gości. Strzelec bramki z 14. minuty spotkania cieszy się ze zwycięstwa, zdaje sobie jednak sprawę z tego jak wiele pracy ma przed sobą cały zespół.
W 22 minucie blisko wyrównania był Trytko. Główka w wykonaniu zawodnika z Głogowa okazała się jednak niecelna. Minutę później kolejna akcja Górnika i kolejny raz w roli głównej – Grzegorz Bonin. Skrzydłowy popisał się superdokładnym dośrodkowaniem na głowę Przemysława Pitry, który fatalnie chybił. Po chwili Sergei Mosnikov indywidualną akcję z lewej strony boiska zwieńczył strzałem prosto w bramkarza gości. Kolejna ciekawa akcja gospodarzy to sytuacja z 33 minuty. Po dobrym rozegraniu na prawym skrzydle w wykonaniu Grzegorza Bonina i Patryka Szysza, młody skrzydłowy Górnika odegrał piłkę do wbiegającego w pole karne Mosnikova. Estoński napastnik oddał niebezpieczny strzał na lewy słupek. Bramkarz gości jednak z największym trudem zdołał sięgnąć piłkę. Do końca pierwszej połowy wynik już się nie zmienił. Ostatni kwadrans pierwszej połowy nie obfitował w sytuacje bramkowe, a kibice mogli obserwować głównie walkę w środku pola. Trener gospodarzy Bogusław Baniak przyznaje, że jego zespół potrzebował czasu by wprowadzić w życie jego pomysły taktyczne.
Przez pierwsze 20 minut drugiej części rywalizacji goście atakowali częściej, nie potrafili jednak doprowadzić do realnego zagrożenia bramce rywali. Pierwsza niebezpieczna okazja dla gospodarzy w drugiej połowie pojawiła się w 68. minucie, kolejny raz za sprawą Grzegorza Bonina. Skrzydłowy raz jeszcze popisał się celnym dośrodkowaniem, tym razem na głowę Roberta Pisarczuka. Jego strzał nie sprawił jednak problemów golkiperowi Chrobrego. Na 14 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Górnik zwiększył prowadzenie do dwóch bramek. Gola na 2:0 zdobył głową Przemysław Pitry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Gospodarze długo nie cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia. W 82. minucie, również głową, Konrad Kaczmarek pokonał Sergiusza Prusaka. Szybkiej odpowiedzi mocnym strzałem szukał Patryk Szysz. Piłka przeleciała jednak nad poprzeczką. W 85 minucie po akcji Bonina szansę miał Mikołaj Lebedyński ale górą był bramkarz gości. Gospodarze mogli wygrać mecz wysoko, jednak przez chwilę nieuwagi sprawa wyniku była do końca otwarta, o czym mówi kapitan miejscowych Grzegorz Bonin.
Górnik zwyciężając z mającym ekstraklasowe aspiracje Chrobrym Głogów zasygnalizował gotowość do walki o utrzymanie. Przez wielu spisani na straty podopieczni Bogusława Baniaka zagrali swoje najlepsze spotkanie rundy udowadniając, że zespół może jeszcze sprawić niespodziankę. Dało się zauważyć większą pewność w realizacji schematów wprowadzonych przez nowego szkoleniowca oraz wolę walki. Kolejny arcyważny mecz w Łęcznej już w najbliższą sobotę. Górnik zmierzy się z Olimpią Grudziądz, która jest bezpośrednim rywalem łęcznian w walce o utrzymanie.