Dramatyczna końcówka i triumf Azotów Puławy po rzutach karnych!

W sobotni wieczór zespół Azotów Puławy rozegrał wyjazdowe spotkanie w ramach 20. rundy Orlen Superligi mierząc się z drużyną Energa MKS Kalisz. Mecz dostarczył kibicom mnóstwo emocji, a jego losy ważyły się do ostatnich sekund.

fot. Azoty Puławy — FB

Od pierwszego gwizdka starcie było bardzo wyrównane. W początkowych dziesięciu minutach żaden z zespołów nie był w stanie zbudować większej przewagi, a wynik oscylował wokół remisu. W 10. minucie tablica wyników pokazywała 5:5, ale chwilę później inicjatywę przejęli goście. Po dwóch bramkach Łukasza Gogoli azotowcy objęli prowadzenie 7:5. Gospodarze szybko odpowiedzieli serią trzech trafień i w 17. minucie to oni cieszyli się z prowadzenia 8:7. Przed przerwą to jednak drużyna z Puław narzuciła swój styl gry. W 26. minucie odskoczyli na trzy bramki (12:9), co było najwyższą przewagą w pierwszej połowie. Ostatecznie przed zejściem do szatni zawodnicy z Kalisza zmniejszyli stratę do jednej bramki (13:12), a wynik pierwszej części ustalił rzut karny Matiji Starcevicia.

  • tłumaczy trener Azotów – Patryk Kuchczyński.

Po zmianie stron spotkanie nadal przebiegało w dynamicznym tempie. Wynik na remis 13:13 otworzył Dawid Molski, jednak puławianie odpowiedzieli skuteczną grą, wypracowując trzybramkowe prowadzenie (18:15) w 35. minucie. Gospodarze nie zamierzali jednak składać broni i po czterech kolejnych trafieniach w 39. minucie przechylili szalę na swoją korzyść (19:18). Chwilę później powiększyli przewagę do dwóch bramek (22:20), ale adwersarze szybko odpowiedzieli skutkiem tego w 47. minucie, odzyskali prowadzenie 24:23.

  • mówi na temat walki o play-offy trener szczypiornistów z Puław.

Końcowa faza meczu dostarczyła ogromnych emocji. W 53. minucie wynik wynosił 26:26, ale po trafieniu Marka Marciniaka gospodarze zdobyli cztery bramki z rzędu i wyszli na prowadzenie 30:27 w 57. minucie. Wydawało się, że Energa MKS Kalisz zmierza po zwycięstwo, jednak puławianie rzucili się do szaleńczej pogoni i trafienia Jana Antolaka i Karola Przychodzenia sprawiły, że trener kaliszan wziął czas. Na trzy sekundy przed końcem po złym podaniu Joela Ribeiro, Łukasz Gogola zdobył bramkę na remis 30:30, doprowadzając do rzutów karnych.

  • ocenia bramkarz Energa MKS Kalisz – Krzysztof Szczecina.

Seria „siedmiu metrów” należała już do Azotów. Zawodnicy z Puław wykazali się niesamowitą skutecznością, nie myląc się ani razu podczas gdy gospodarze dwukrotnie chybili. Ostatecznie to szczypiorniści z Puław wygrali serię karnych 4:2, zdobywając cenne dwa punkty do tabeli Superligi i odnosząc niezwykle prestiżowe zwycięstwo w delegacji.

Następny mecz puławianie rozegrają 2 marca we własnej hali o 16:00 ze Śląskiem Wrocław.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Dookoła Sportu, Sport

Leave a Reply