Za nami Akademickie Mistrzostwa Polski w siatkówce mężczyzn i kobiet półfinału C. Na Parkietach mierzyły się reprezentacje różnych uczelni, ale najlepiej prezentowały się zespoły z Lublina.
Źródło: Zbigniew Wójcik
Do turnieju przystąpiło łącznie 15 drużyn. 9 z kategorii kobiecej, zaś przez pandemię koronawirusa w kategorii mężczyzn zgłoszonych było raptem 6 zespołów. Turniej rozgrywany był w ciągu 3 dni, między 1-4 października. Rywalizacja kobiet była toczona w grupach A i B. Z kolei zmagania mężczyzn polegały na rywalizacji „każdy z każdym”. O ilości uczestników wypowiedziała się Agnieszka Kapusta z AZS UP Lublin.
W zawodach, w których udział brali mężczyźni rywalizacja była toczona na zasadzie każdy z każdym. Z sześciu drużyn do ogólnopolskiego finału mogły awansować tylko 3 drużyny. W przedbiegach odpadły zespoły z Politechniki Rzeszowskiej oraz Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Najlepsze wyniki zanotowały kolejno Uniwersytet Rzeszowski, UMCS Lublin oraz Politechnika Lubelska. To właśnie Politechnika dostarczyła największych wrażeń. Ich ostatni mecz rzutem na taśmę zakończył się wygraną w tie-breaku 2:1 z Uniwersytetem Pedagogicznym z Krakowa. Dzięki niemu w ogólnej klasyfikacji zajęli 3. miejsce. Opiekun lubelskiej drużyny, Maciej Kołodziejczyk mimo trudnej przeprawy cieszył się z końcowego rezultatu.
Z kolei w rywalizacji Pań dominowały zespoły z Lublina. Od samego początku wyraźnym faworytem rozgrywek były siatkarki UMCS-u Lublin. W półfinale ograły w derbowym pojedynku Uniwersytet Medyczny 2:0, więc ze spokojem mogły czekać na finałowego rywala. W drugim zaś półfinale awans wywalczyły zawodniczki Politechniki Rzeszowskiej i to między nimi miał rozegrać się bój o końcowy tryumf. Lepsze okazały się jednak lublinianki, które nie bez problemów, ale pokonały Rzeszowianki 2:0. Postawę swoich zawodniczek ocenił ich szkoleniowiec Piotr Fijołek.
Turnieje finałowe zaplanowane są w dwóch terminach w Krakowie. Kobiety zagrają w dniach 20-23 października, z kolei mężczyźni bój będą toczyć między 25 a 28 października.
