Pełne ręce roboty mieli policjanci podczas dwóch manifestacji, które w weekend przeszły ulicami Lublina. Z jednej strony spod zamku przeszedł pierwszy lubelski Marsz Równości, a z drugiej środowiska narodowe, które ten pochód usiłował zakłócić rzucając kamieniami oraz butelkami.
Chwilami było niebezpiecznie, a policja użyła wobec kontrmanifestantów między innymi gazu łzawiącego czy armatek wodnych.
Funkcjonariusze zatrzymali kilkudziesięciu agresywnych mężczyzn – podsumowuje półtoragodzinne przejście nadkomisarz Jacek Deptuś z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie:
W akcję zaangażowani byli policjanci z całego województwa lubelskiego. Ich praca trwała do późnych godzin nocnych. Natomiast osobom, które atakowały funkcjonariuszy grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Sam Marsz Równości przebiegł jednak pokojowo. Pochód, składający się z około półtora tysiąca osób, niósł ze sobą hasła równości osób LGBT+, ale nie tylko, bo pojawili się także zwolennicy równouprawnienia osób niepełnosprawnych, kobiet oraz innych wyznań.
Organizator zgromadzenia, Bartosz Staszewski podkreśla, że nie spodziewał się takiego obrotu spraw, jeśli chodzi o kontrmanifestację. „Pokazaliście, że Lublin jest wolny od faszyzmu” – zwrócił się do uczestników marszu:
Cały przemarsz zakończyły przemówienia na Placu Teatralnym oraz debaty w Centrum Spotkania Kultur dotyczące miejsca społeczności LGBT w świecie religii, a także jej legalności z obowiązującą Konstytucją RP.
Dlaczego nie przeniosą tych marszy za miasto?