Koszykarze TBV Startu Lublin wytrzymali niezwykle nerwową końcówkę meczu z MKS Dąbrową Górniczą i wygrali 78:77. Po ostatniej syrenie długo jednak nie było wiadomo czy rzeczywiście to czerwono-czarni zgarną komplet punktów.
Oba zespoły przez cały mecz grały bardzo nierówno. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale przed decydująca odsłoną gospodarze wygrywali 62:53. Start szybko jednak stracił tę przewagę i niewiele brakowało a powtórzyłby się scenariusz z przegranego spotkania z Turowem Zgorzelec.
Na niespełna 20 sekund przed końcem czerwono-czarni przegrywali 76:77. Piłkę w rękach miał Doug Wiggins, który wszedł pod kosz, ale nie trafił. Zbiórkę zaliczył Nick Covington i rzucił równo z syreną końcową. Zespół z Dąbrowy próbował jeszcze ratować Witalij Kowalenko, ale wybijał piłkę niezgodnie z przepisami od spodu kosza. Po kilkuminutowej naradzie i sprawdzeniu sytuacji na powtórce wideo sędziowie przyznali dwa punkty gospodarzom.
Podsumowuje koszykarz Startu Lublin Michał Jankowski.
Do końca sezonu czerwono-czarnym pozostało 6 meczów. Cztery z nich to będą spotkania z drużynami z ligowej czołówki. W sobotę lublinianie jadą do Zielonej Góry na pojedynek ze Stelmetem.
======
TBV Start Lublin – MKS Dąbrowa Górnicza 78:77 (18:21, 25:21, 19:11, 16:24)
Start: Covington 13, Bonarek 3, Dziemba 5, Boone 18, Dłoniak – Wiggins 10, Kowalski 15, Jankowski 5, Trojan 4, Kellogg 5, Ciechociński, Balmazović
Trener: David Dedek
MKS: Johnson 11, Piechowicz 5, Wołoszyn 12, Parzeński 6, Szymański – Wieczorek 2, Wilson 15 (11 zb.), Pamuła 8, Kowalenko 18
Trener: Drażen Anzulović
Sędziowie: Grzegorz Ziemblicki, Robert Zieliński, Jakub Pietrzak