Akademiczki w ostatnią niedzielę pokonały stołeczną Varsovię 33:24 i odnotowały szóstą wygraną z rzędu we własnej hali.
Początek spotkania nie należał jednak do najlepszych w wykonaniu zawodniczek z Lublina, które już po 3. minutach spotkania przegrywały 0:2. Przyjezdne zaskoczyły swoją pewnością siebie i skutecznością, co znacznie utrudniło podopiecznym Małgorzaty Roli dobrze wejść w ten mecz. Dopiero w 14. minucie spotkania, gospodynie pierwszy raz wyszły na prowadzenie (rzucając bramkę na 6:5) i nie oddały już go do ostatniego gwizdka. MKS pomimo ciężkiego startu, należy pochwalić przede wszystkim za waleczność i bardzo dobrą grę w kontrataku, który wyglądał bardzo dobrze szczególnie w pierwszej połowie. Po 30. minutach gospodynie prowadziły 16:9.
W drugiej odsłonie spotkania, kibice mogli zobaczyć koncert gry zespołu z Lublina. Młode szczypiornistki były nie do zatrzymania i z łatwością tworzyły kolejne ataki. Na parkiecie można było zobaczyć kilka widowiskowych akcji lubelskiego zespołu, gorzej natomiast wyglądała skuteczność rzutów, bo większość piłek kończyła na obramowaniach bramki. Varsovia próbowała nawiązać walkę i wrócić do spotkania, jednak było to za mało na dobrze grającą ekipę z Lublina. Ostatecznie gospodynie wygrało to spotkanie 33:24.
- podsumowała spotkanie Małgorzata Rola, trenerka MKS AZS UMCS Lublin
Autor: Szymon Poleszak