Siódme z rzędu zwycięstwo Bogdanki LUK Lublin stało się faktem

Graf. Bogdanka LUK Lublin/Facebook

Lubelscy siatkarze wygrali swój domowy mecz przeciwko Indykpolowi AZS Olsztyn 3:0 i tym samym zrewanżowali się za porażkę odniesioną w hali Urania pod koniec listopada. Dla drużyny przyjezdnych taki wynik przekreślił szanse na ćwierćfinał mistrzostw Polski.

Podopieczni Massimo Bottiego w 28. kolejce mierzyli się z ekipą, dla której obecny sezon jest trudny i to na wielu płaszczyznach. Kontuzje, wyniki poniżej oczekiwań, zwolnienie trenera, przejęcie zespołu przez asystenta Marcina Mierzejewskiego, następnie jego rezygnacja z prowadzenia drużyny z powodów zdrowotnych. Stery Zielonej Armii przejął Daniel Pliński – ten sam, który mniej więcej w połowie sezonu przyjechał do Lublina jako szkoleniowiec PSG Stali Nysa. Podobnie jak wtedy, również teraz musiał uznać wyższość przeciwnika.

Początek pierwszej partii zwiastował, że być może będziemy świadkami równie zaciętego widowiska, jakie miało miejsce w 13. kolejce. Zacięta wymiana ciosów trwała do stanu 10:10. Od tamtej chwili Indykpol AZS Olsztyn zaczął budować przewagę. Po widowiskowym ataku Jana Hadravy na czystej siatce Żółto-Czarni przegrywali 12:14. Dzięki agresywnej zagrywce oraz skutecznej grze w bloku Zielona Armia odskoczyła na 4 „oczka”. Momentem, który odmienił losy seta, było pojawienie się Wilfredo Leona w polu serwisowym. Od niekorzystnego wyniku 18:20, na tablicy ukazał się remis 21:21. Trudne piłki posyłane przez przyjmującego reprezentacji Polski przyniosły mu bezpośredni punkt, a dla drużyny był to czas koncertowej gry w bloku. Zaciętą końcówkę rozstrzygnął błąd siatkarza z Olsztyna przy siatce. Set zakończył się wygraną lublinian 25:23.

Druga odsłona zaczęła się od prowadzenia Bogdanki LUK Lublin 4:2, choć siatkarze Daniela Plińskiego szybko doprowadzili do remisu. Przebieg tego seta był w zasadzie podobny do poprzedniego. Wyrównana gra trwała toczyła się przez większość partii, dopiero końcowe fragmenty rozstrzygnęły o jej losie. Podobnie jak miało to miejsce wcześniej, Bogdanka LUK Lublin miała swoją kluczową chwilę. Okazała się nią wygrana trudna i zarazem widowiskowa kontra na 20:19, której bohaterami byli Thales i Wilfredo Leon. Ostatnie akcje należały do Żółto-Czarnych, którzy punktowali z pola zagrywki. Piłkę setową przy stanie 24:21 wywalczył Mikołaj Sawicki. Prowadzenie w całym meczu na 2:0 nastąpiło po błędzie wystawy piłki przez Manuela Armoę.

Prawdziwa dominacja gospodarzy przypadła na seta trzeciego. Żółto-Czarni szybko uzyskali przewagę 6:2, imponując przede wszystkim w bloku. Dystans punktowy szybko się zwiększał, co wynikało ze skuteczności i presji nakładanej przez Bogdankę LUK Lublin oraz coraz większej ilości błędów po stronie gości. Najważniejszą postacią tej partii okazał się Aleks Grozdanov, który od początku spotkania prezentował się znakomicie. Dzięki jego zagrywkom od stanu 9:5, lublinianie jeszcze bardziej oddalili się od rywala. Bułgarski środkowy pomylił się dopiero przy wyniku 15:5. Drużyna Massimo Bottiego nie miała zamiaru się zatrzymać. Ostatecznie seta na 25:11 oraz całe spotkanie zwieńczył atak Jana Nowakowskiego.

Statuetkę dla najlepszego zawodnika otrzymał Aleks Grozdanov.

Już niedługo Bogdanka LUK Lublin powalczy z rywalami z najwyższej półki, zarówno w rozgrywkach europejskich, jak i krajowych. W środę 12.03.2025 r. o godz. 20:30 w hali Globus odbędzie się pierwszy mecz finałowy Pucharu Challange przeciwko Cucine Lube Civitanova. Z kolei w niedzielę 16.03.2025 r. o godz. 14:45 Żółto-Czarni zmierzą się z liderem tabeli PlusLigi, JSW Jastrzębskim Węglem na ich terenie.

Share Button
Opublikowano w Dookoła Sportu, Sport

Leave a Reply