Wieczór pełen niespodzianek i porażka rzutem na taśmę. Start Lublin przegrywa swój debiutancki mecz w Lidze Mistrzów z Casademont Saragossą 85:86.
Casademont Saragossa jest półfinalistą zeszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Goście już na samym starcie pokazali, dlaczego są uznawani za faworytów grupy. Szybko objęli prowadzenie, ale Start nie pozostał im dłużny. Mimo, że nie odzwierciedlał tego wynik to dorównywali poziomem ekipie z Saragossy. Jedynym problemem gospodarzy było krycie przeciwnika. Dzięki bardzo dobrej precyzji rywale potrafili zapunktować praktycznie z każdej pozycji. Przewaga przyjezdnych zaczęła topnieć w drugiej kwarcie. Wśród podopiecznych Davida Dedka warto wyróżnić Lestera Medforda Jr. To właśnie on był głównym motorem napędowym kontrataków Startu. Gospodarzom stratę udało się zmniejszyć do jedynie 6 punktów. Ostatecznie obie ekipy zeszły na przerwę przy wyniku 38-44.
Druga połowa kompletnie zmieniła oblicze meczu. Tym razem to Start przeważał na parkiecie. Wyrównali i chwilę później po raz pierwszy w tym spotkaniu objęli prowadzenie. Wszystko wyglądało jak piękny sen, który mógł się stać rzeczywistością. Start kontrolował grę i zmierzał po pierwsze zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie. Lublinianie przez ostatnie 4 minuty roztrwonili zdobytą przewagę. Prawdziwa wojna nerwów rozpoczęła się w ostatnich 12 sekundach spotkania. Podopieczni Dawida Dedka prowadzili 2 punktami, ale to goście byli przy piłce. Wtedy rzutem za 3 punkty D. J. Seeley zapewnił zwycięstwo swojej drużynie. Finalnie Start przegrał 85:86.
Mimo porażki koszykarze Startu zaprezentowali się bardzo dobrze. Szanse na pierwsze grupowe zwycięstwo będą mieli już 17 listopada. W spotkaniu wyjazdowym zmierzą się z rosyjskim BC Niżny Nowogród.


