Nie będzie meczu o honor! Polska 2:0 Arabia Saudyjska

fot. PAP/EPA/Ronald Wittek

Wygląda na to, że po raz pierwszy od 1986 roku reprezentacja Polski stanie przed nieco innym zadaniem, niż do jakiego nas przyzwyczaiła na mundialach. Klasyczna kolejność, którą zna każdy kibic – mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Po wygranej 2:0 z Arabią Saudyjską, w drugim meczu grupowym Mistrzostw Świata w Katarze, tym razem trzeci mecz Polska zagra z Argentyną o pierwsze miejsce w tabeli.

Po meczu z Meksykiem wielu kibiców, dziennikarzy, ekspertów wątpiło w grę naszej reprezentacji i nie ma co się dziwić, bo był to jeden z najgorszych meczów na mundialu. Mecz był po prostu brzydki i nie da się tego ukryć, jednocześnie był to mecz, który Polska miała szansę wygrać. Spadła kolejna fala krytyki, w szczególności na trenera Michniewicza, pod którego wodzą kadra preferuje defensywny i pragmatyczny futbol. Jednak trzeba podkreślić, że remis z Meksykanami dał punkt, którego Polska nie zdobyła na Mistrzostwach Świata od 1986 roku.

Tutaj pojawia się podział całego środowiska piłkarskiego w Polsce – na tych, którzy cieszą się z każdego punktu zdobytego na takiej imprezie i na tych, którzy chcą oglądać piękną, ofensywną grę. Przed meczem barażowym do mistrzostw, prezes PZPN Cezary Kulesza mianował na selekcjonera Czesława Michniewicza, którego pierwszym i najważniejszym zadaniem był awans na mundial. Wcześniej ze stanowiska “uciekł” Portugalczyk, Paulo Sousa, który miał budować kadrę na kolejne lata. Potrzebny był człowiek od zadań specjalnych. Właśnie dlatego został zatrudniony 52-letni Michniewicz, aby wygrać ten jeden, jedyny mecz. Prezes Kulesza postawił na zadaniowca, który w swojej karierze nie raz wygrywał mecze z dużo lepszymi rywalami i pokazywał, że nie trzeba grać pięknie, żeby osiągnąć sukces. Właśnie tym charakteryzuje się prowadzenie zespołów przez obecnego selekcjonera. Jak sam zwykł mówić: “Jeśli my chcemy wygrać, to musimy wygrać sposobem. Inaczej może być bardzo trudno”. To jest trener pragmatyk, który podchodzi do każdego spotkania z myślą “byle nie stracić”. Dokłada do tego dogłębną analizę i szuka sposobu na przeciwnika, aby ograć go taktycznie, nie zawsze grając ofensywnie, co nie raz dawało pozytywne efekty. Przykład? Jest ich wiele, poczynając od reprezentacji Polski do lat 21, z którą wygrał na Mistrzostwach Europy z Włochami, czy Belgią. Kończąc na prowadzeniu Legii Warszawa, z którą w europejskich pucharach wygrał z Leicester City (mistrzem Anglii z sezonu 2015/2016), a wcześniej pokonał w dwumeczu Slavię Praga, co dało awans do fazy grupowej. Jako obecny trener dorosłej reprezentacji, spełnił postawione przed nim pierwsze zadanie i awansował na mundial, pokonując Szwedów w barażach. Kolejne zadanie to awans z fazy grupowej MŚ w Katarze.

Biorąc to wszystko pod uwagę, niektórych może dziwić fala krytyki, jaka spadła na całą kadrę po meczu z Meksykiem. Jak można było spodziewać się innej gry, niż ta jaką widzieliśmy? Wiele opinii, komentarzy po meczu z Meksykiem można było przeczytać jeszcze przed jego rozpoczęciem. Spodziewano się krytyki na temat defensywnego stylu, opinii takich jak “zabijanie gry”, czy “antyfutbol”. Na takich turniejach jak Mistrzostwa Świata punktów nie dostaje się za styl, tylko za wynik. Nie można się tym też zasłaniać, bo w samej grze, czy zachowaniu niektórych zawodników jest jeszcze sporo do poprawy. Oczywiście przerażają statystyki, jak liczba wykopów przez bramkarza, czy niski procent expected goals (goli spodziewanych). W tych statystykach po pierwszej kolejce mundialu, Polska niechlubnie prowadziła. Natomiast, wydarzenia tej kategorii, jak mundial, wygrywa się szczelną defensywą. Jasnym jest, że każdy chciałby oglądać ofensywny futbol, grę na którą można patrzeć w nieskończoność. Może nie każdy potrafi, są lepsi, są gorsi. Jedni chcą grać, drudzy muszą szukać sposobu na oszukanie przeciwnika. Trener Michniewicz nie miał wiele czasu, żeby zbudować dobrze działającą maszynę, która dodatkowo zagra koncert. Coś takiego buduje się latami, dlatego na chwilę przed mundialem został wybrany zadaniowiec.

Na koniec trzeba też się zdecydować. Czy oczekujemy pięknego stylu gry, wymiany ciosów, ale przegranej 0:3? Czy gry nieładnej dla oka, czekania na swoje okazje i wygrania meczu 1:0? Każdy pamięta sukces reprezentacji z 2014 roku, kiedy kadra trenera Nawałki wygrała z Niemcami (ówczesnymi mistrzami świata) 2:0 w Warszawie. Jednak nie każdy pamięta, jak wyglądał ten mecz. Niemcy stworzyli dwadzieścia dwie sytuacje bramkowe przy zaledwie czterech reprezentacji Polski. Dlatego na pytanie, co bardziej się opłaca i co na koniec zapamiętamy trzeba sobie odpowiedzieć samemu.

Na pewno nadal jest wiele znaków zapytania, jak gra nasza reprezentacja. Z pewnością taki obraz gry nie cieszy oka, dokładając do tego, jakiej klasy mamy niektórych piłkarzy i ile znaczą w dużych klubach europejskich. Jednak to jest turniej i liczy się wynik. Po wygranej z Arabią Saudyjską, na pewno wielu kibiców uwierzyło w kadrę i trenera Michniewicza, na których grę po pierwszym meczu z Meksykiem i tym z Chile przed mundialem nie mogli patrzeć. Na koniec powinno cieszyć to, że Polska po wielu latach ma szansę na sukces na dużej imprezie. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na ostatni mecz grupowy z Argentyną. Jednocześnie, mając nadzieję na coś więcej, niż samo wyjście z grupy. Chociaż i to powinno nas już jakkolwiek zadowalać, w końcu trzeci mecz naszej kadry nie będzie meczem o honor.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Sport
Jeden komentarz w “Nie będzie meczu o honor! Polska 2:0 Arabia Saudyjska
  1. 9 Nie wychodź z domu pisze:

    Top