W spotkaniu 15. kolejki piłkarskiej III ligi podopieczni Mirosława Hajdy zwyciężyli 1:0. Gola na wagę trzech punktów w końcówce meczu zdobył wracający do drużyny Michał Grunt.
Drużyna gości przed meczem mogła pochwalić się najszczelniejszą obroną w lidze, tracąc zaledwie 9 bramek w 14 spotkaniach. Również i tym razem Wisłoka postawiła na defensywę, a trener Dariusz Kantor desygnował do gry aż pięciu obrońców. Jak sam przyznaje lublinianie to najmocniejszy zespół z jakim do tej pory przyszło się jego podopiecznym zmierzyć.
Przez pierwszą połowę spotkania defensywna taktyka przynosiła efekty, nawet pomimo kontuzji etatowego stopera, Pawła Remuta już w 10. minucie meczu. Kibice zgromadzeni na Arenie Lublin byli świadkami dosyć topornego futbolu w wykonaniu obu stron. Wśród gospodarzy najlepszą okazję przed przerwą miał Dominik Kunca. Słowak w 29 minucie przyjął piłkę w polu karnym po podaniu Marcina Michoty, ale jego strzał obił jedynie poprzeczkę bramki Wisłoki. Rywale odpowiedzieli w doliczonym czasie gry pierwszej połowy – oko w oko z Rafałem Strączkiem stanął Łukasz Siedlik, lecz jego strzał skutecznie odbił golkiper Motoru. Jak twierdzi kapitan żółto-biało-niebieskich Marcin Michota golkiper miejscowych nie miał tego dnia dużo pracy
Gospodarze wyszli na drugą połowę wyraźnie rozochoceni, co przekładało się na grę ofensywną. Zawodnicy drużyny z Dębicy powoli opadali z sił i ograniczali się do bronienia własnej bramki. Piłkarze Motoru z kolei mieli więcej swobody i co raz częściej szukali szczęścia w polu karnym rywala. Szczególnie dobre spotkanie notował Kunca, przez którego przechodziły wszystkie akcje gospodarzy. Już na początku drugiej części spotkania Słowak zaliczył kilka niezłych dośrodkowań, a po jednym z nich bliski pokonania bramkarza gości był Sławomir Duda. W 60 minucie spotkania ponownie Kunca zdecydował się na niesygnalizowany strzał z narożnika pola karnego, lecz tym razem piłka obiła boczną siatkę bramki gości. Chwilę później, tym razem po wrzutce Michoty, ponownie do główki wyskoczył Duda, a jego uderzenie z dużym trudem wyłapał Libera. Trener lublinian Mirosław Hajdo przyznaje, że nie spodziewał się łatwej wygranej
Na jedynego, jak się później okazało, gola kibice musieli czekać aż do 80 minuty. Po raz kolejny świetnym przyspieszeniem akcji popisał się Kunca, który uaktywnił obiegającego go Piotra Darmochwała. Ten na pełnej szybkości wpadł w pole karne i dograł piłkę po ziemi do obecnego na boisku od kilku minut Michała Grunta. Napastnik Motoru trącił futbolówkę na tyle skutecznie, by ta wpadła do bramki po rękach interweniującego bramkarza Wisłoki. Jak się później okazało, było to trafienie na wagę trzech punktów. Strzelec jedynej bramki w tym spotkaniu cieszy się z przełamania i liczy na to, że drużyna nabierze rozpędu.
Motor dzięki tej wygranej awansował na czwarte miejsce w tabeli, wyprzedzając między innymi drużynę z Dębicy. Nowym liderem tabeli grupy czwartej trzeciej ligi jest krakowski Hutnik, do którego lublinianie tracą 4 oczka. Kolejny sprawdzian dla żółto-biało-niebieskich już w najbliższą sobotę w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie zmierzą się z miejscowym KSZO.
autor: Michał Giletycz
redaktor kozak