fot. Michał Kasperuk (archiwum)
Speed Car Motor Lublin pomimo ambitnej walki po raz drugi w tym sezonie musiał uznać wyższość Fogo Unii Leszno. „Koziołki” przegrały 39:51.
Motor jechał do Leszna z bardzo trudnym zadaniem. Chyba każdy zdawał sobie sprawę, że beniaminkowi z Lublina na owalu Mistrza Polski, o punkty będzie niezwykle trudno. Na pokaz siły gospodarzy nie trzeba było długo czekać. „Byki” pewnie wygrały dwa pierwsze biegi i zapowiadało się na pogrom. Pogląd na sytuację zmieniła gonitwa numer trzy. Grigorij Łaguta dojechał na metę przed Jarosławem Hampelem, trzecie miejsce zajął Robert Lambert, a zero przywiózł Janusz Kołodziej. Speed Car Motor chociaż i tak przegrywał 7:11 to pokazał, że tanio skóry nie sprzeda.
Po drugiej serii Unia nadal prowadziła 24:18. Taki wynik sprawiał jednak, że rozstrzygnięcie w tym meczu wciąż było sprawą otwartą. Potem sprawy przybrały nieco gorszy obrót dla gości. Lider PGE Ekstraligi złapał swój rytm i po 10. biegu jego przewaga nad beniaminkiem z Lublina urosła już do 12 punktów. Warto dodać, że jedyną „trójką” dla „Koziołków” w tej serii popisał się Mikkel Michelsen. Po chyba najbardziej zaciętym wyścigu tego meczu, w gonitwie numer 10, Duńczyk dojechał na metę przed Jarosławem Hampelem i uratował remis dla lubelskiej ekipy.
Wydawało się, że „Byki” są już o krok od zwycięstwa. Ich przewaga po 12. wyścigu jednak niespodziewanie stopniała o 6 oczek. Gospodarzy uspokoił jednak Emil Sajfudinow który wygrał przed samymi biegami nominowanymi. Unia prowadziła 43:35. Chociaż lubelskie „Koziołki” w kolejnej gonitwie walczyły dzielnie to jedyne co udało im się ugrać to remis 3:3. Żużlowcy z Leszna zamknęli mecz efektownym 5:1 i ostatecznie wygrali 51:39.
Do końca fazy zasadniczej PGE Ekstraligi zawodnikom Speed Car Motoru Lublin zostały tylko trzy spotkania, w tym dwa u siebie. Następnym rywalem podopiecznych Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego będzie forBet Włókniarz Częstochowa. „Koziołki” podejmą żużlowców spod Jasnej Góry już 2 sierpnia przy alejach Zygmuntowskich 5.
