LUK Politechnika Lublin swój debiutancki sezon w PlusLidze rozpoczęła od porażki. „Żółto-czarni” wielu jednak zaskoczyli urywając seta w starciu z drużyną Mistrzów Polski.
Mecz rozpoczął się od wyrównanej gry punkt za punkt, która trwała do stanu 6:6. Wówczas na prowadzenie zaczęli wychodzić goście, a z każdą kolejną akcją nabierali coraz większego tempa. Świadczyć może o tym ostateczny wynik, ponieważ pierwszą odsłonę podopieczni Andrei Gardiniego wygrali do 15.
W drugim secie LUK Politechnika Lublin zaprezentowała się z dużo lepszej strony. Lublinianie częściej nawiązywali walkę, a także pewniej kończyli swoje akcje. To przełożyło się na wynik. Chociaż przegrali również tę partię, to nie do 14, a do 21.
Z kolei w trzeciej odsłonie meczu rolę się odwróciły. Ze stanu 2:2 szybko zrobiło się 6:2. Dla LUK Politechniki Lublin. Do tego mocno przyczynił się Wojciech Sobala, który posłał 5 zagrywek z rzędu, w tym jednego asa. Ta przewaga gospodarzy wyraźne dała się odczuć w lubelskiej hali. Nie tylko za sprawą świetnie grającej LUK Politechniki, ale także ponad 3000 gardeł kibiców, którzy byli obecni na meczu w piątkowy wieczór. Ostatecznie, to ulubieńcy lubelskiej publiczności cieszyli się ze zwycięstwa w trzecim secie, który zakończyli wygrywając do 21.
– Wsparcie dało się odczuć – podsumowuje Grzegorz Pająk, kapitan LUK Politechniki Lublin
Czwarta odsłona spotkania nie poszła już jednak po myśli gospodarzy. Bardziej przypominała ona pierwszego seta, z tą jednak różnicą, że w tej partii goście wygrali do 16. Tym samym sięgneli po pierwsze punkty w sezonie.
Po meczu pochwał dla gry gospodarzy nie krył Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla.
LUK Politechnika Lublin na parkiet wróci 9 października. Zmierzy się wtedy ze Ślepskiem Malow Suwałki. Z kolei najbliższy domowy mecz lublinianie rozegrają 22 października, a ich przeciwnikiem będzie wtedy GKS Katowice.