Speed Car Motor Lublin odniósł pierwszą w sezonie porażkę na własnym torze. „Koziołki” przegrały z najlepszą ekipą PGE Ekstraligi zeszłego sezonu – Fogo Unią Leszno 40:50. Lubelscy żużlowcy źle zaczęli ale dzięki walce i determinacji podtrzymywali napięcie na alejach Zygmuntowskich do ostatnich biegów.
Fot. facebook.com/speedcarmotorlublin
Pierwszy bieg zakończył się remisem. W kolejnych startach coraz mocniej zarysowywała się przewaga utytułowanych gości. Szczególnie rozczarował bieg młodzieżowy. Uznawani za jedną z najlepszych formacji juniorskich w kraju – duet Viktor Trofymov i Wiktor Lampart oglądali jedynie plecy pary – Dominik Kubera, Bartosz Smektała. Licznie zgromadzeni na stadionie kibice na pierwszy zwycięski bieg swojej drużyny musięli czekać aż do szóstej gonitwy. 3 punkty do mety dowiózł najlepszy w ekipie żółto-biało-niebieskich Michel Michelsen, a jedno oczko wywalczył Trofymov. Po 11. serii udało się zbliżyć do przyjezdnych na dystans 6. punktów. Jak mówi zawodnik gospodarzy Paweł Miesiąc „zabrakło odrobiny cwaniactwa”
Biegi nr 12, 13 i 14 znów padły łupem gości. Gdy wynik batalii był już przesądzony lubelscy żużlowcy jeszcze raz poderwali się do walki. W ostatnim biegu Michel Miechelsen i Paweł Miesiąc wyszli na podwójne prowadzenie, zostawiając w tyle rewelacyjnego tego dnia Przemysława Pawlickiego i Jaimon’a Lindsey’a. Dzięki honorowej wygranej 5:1 w ostatnim wyścigu przegranego meczu ustalili wynik na 40:50 dla Mistrzów Polski.
Po 4. kolejkach Speed Car Motor Lublin zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi z jedną wygraną na koncie. NIżej od lubelskich żużlowców plasuje się jedynie zespół Get Well Toruń. Oni jednak rozegrali zaledwie 2 spotkania. Po jednej wygranej na koncie mają także ekipy Betard Sparty Wrocław i Truly Work Stali Gorzów. Kolejne starcie z żużlową czołówką czeka lublinian 10 maja. W Zielonej Górze żółto-biało-niebiescy zmierzą się z miejscowym Falubazem.
