Luxiona AZS UMCS Lublin podejmowała u siebie FC Silesia Box Siemianowice Śląskie. Ten mecz mógł być szansą na przełamanie złej passy akademików, którzy zajmują przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Tak się jednak nie stało i po frustrującym starciu lublinianie przegrali 2:3. Przez to Dziki wciąż pozostają w strefie spadkowej.
Spotkanie dobrze rozpoczęli gospodarze. Przez większość czasu utrzymywali się przy piłce i prowadzili grę. W pierwszych minutach wydawało się, że taka taktyka zaprocentuje, lecz Luxiona popełniała zbyt wiele błędów w rozegraniu. Natomiast goście częściej posyłali długie piłki do przodu, ale im także brakowało zimnej krwi pod bramką. W 5 minucie świetną okazję dla lublinian wykreował Tomasz Sekrecki. Po świetnym dryblingu podał piłkę do Michała Białka, który przegrał starcie oko w oko z bramkarzem. Luxiona szła za ciosem i wciąż próbowała otworzyć wynik spotkania. Około 9 minuty na wyżyny swoich umiejętności wspiął się Patryk Puzio. Bramkarz Silesii popisał się 3 cudownymi paradami w odstępie kilkunastu sekund. Dalsza część meczu była naznaczona błędami gospodarzy. Największy z nich zemścił się na nich w 13 minucie, kiedy po niedokładnym podaniu obrońcy Dzików Marcin Cuber zdobył bramkę z bliskiej odległości. Luxiona chciała jak najszybciej odrobić straty i ruszyła do ataku. Okazję do wyrównania miała już chwilę później, lecz Jarosław Wójcik stojący przed pustą bramką został sfaulowany przez Kamila Kmiecika. Zawodnik z Siemianowic Śląskich został ukarany czerwoną kartką, a gospodarze otrzymali rzut karny. Pewnie wykorzystał go Tomasz Ławicki. Na 6 sekund przed ostatnim gwizdkiem pięknym uderzeniem popisał się Maksym Kravets i wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Po 20 minutach gry na tablicy figurował wynik 1:2.
- mówił Jakub Wankiewicz, kapitan gospodarzy
Luxiona rozpoczęła drugą połowę z wysokiego C. Najpierw kolejną świetną sytuację zmarnował Michał Białek, lecz zimną krew pod bramką zachował Jakub Wankiewicz. Kapitan Dzików popisał się efektownym dryblingiem, a następnie podcinką, która ponownie dała gospodarzom wyrównanie. Nie cieszyli się jednak długo z remisu, gdyż już minutę później drugą bramkę w tym meczu zdobył Marcin Cuber. Po niezwykle emocjonującym początku mecz znacznie zwolnił. Silesia skutecznie utrzymywała prowadzenie, a Luxiona nie mogła przebić się przez szyki defensywne rywali. Ten stan piłkarskiego marazmu utrzymywał się aż do 36 minuty. Wtedy najpierw dwoma świetnymi interwencjami popisał się Adrian Parzyszek, który szybko skierował długą piłkę w kierunku Tomasza Ławickiego. Lublinianin miał szansę na wyrównanie, lecz przestrzelił w sytuacji sam na sam. W ostatnich sekundach meczu prawdziwe oblężenie przeżywał Patryk Puzio, który ponownie obronił kilka groźnych uderzeń gospodarzy. To właśnie bramkarz gości był niepodważalnym zawodnikiem tego starcia. Jego występ krótko podsumował drugi trener Silesii Łukasz Jagiełło.
Finalnie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 dla FC Silesii Box Siemianowice Śląskie. Luxionie, która zaliczyła w tym sezonie tylko jedno zwycięstwo wciąż grozi spadek do 2 ligi. Szansę na wyjście ze strefy spadkowej będą mieli już w sobotę, kiedy zmierzą się z GKS-em Futsal Tychy.
Michał Długosz