Mimo, że wynik nie korzystny to walki nie można im odmówić. Pszczółka Start Lublin przegrywa z BC Niżnym Nowogrodem 78:65.
fot.Start Lublin/FB
Tydzień wcześniej obie ekipy mierzyły się ze sobą w Hali Globus. Wtedy najmniejszych szans gospodarzom nie dali goście, którzy wygrali 85:66. Teraz przyszedł czas na rewanż. Dla lubelskich koszykarzy był to najdłuższa wyprawa w tym sezonie. Miejsce docelowe? Niżny Nowogród oddalony o prawie 1700 kilometrów od Lublina.
Pierwsze minuty były próbą zdominowania przeciwnika zarówno po jednej jak i drugiej stronie. Obie drużyny prezentowały dobry poziom, przez co mogliśmy oglądać wymianę punkt za punkt. Problemy po stronie lubelskiej ekipy zaczęły się, gdy miejscowi wyciągnęli asa z rękawa – Kasey’a Shepherda. Amerykanin w pierwszym meczu w lubelskiej hali był mocnym punktem swojej ekipy i tak też było teraz. Jego dobra gra w ataku i przede wszystkim rzucone ,,trójki” pozwoliły wyjść gospodarzom na korzystną przewagę. Utrzymała się ona aż do końca pierwszej połowy i gospodarze schodzili z parkietu przy prowadzeniu 38:30.
W drugiej odsłonie spotkania koszykarze z Lublina pokazali, ze wyciągnęli wnioski z poprzedniego starcia. Zwiększyli ilość i co najważniejsze skuteczność swoich ataków co pozwoliło zminimalizować stratę do zaledwie jednego ,,oczka”. Ponownie nawiązała się wyrównana walka, która niestety zakończyła się tak jak w pierwszej odsłonie – zbudowaniem przewagi punktowej przez miejscowych. Tym razem na dosyć wyraźne prowadzenie rosyjską ekipę wyprowadził Luke Petrasek. Amerykanin zdobył w tej części meczu łącznie 12 ,,oczek”. Wypracowana różnica punktowa na tablicy wyników utrzymała się do końca. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 78:65.
Pszczółka Start Lublin kończy ten rok bez ani jednego zwycięstwa w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Lublinianie będą mogli to zmienić dopiero 6 stycznia. Zmierzą się wtedy na własnym parkiecie z węgierskim Falco Szombathely. Wcześniej czeka ich jednak starcie ligowe. 27 grudnia czerwono-czarni zmierzą się z Asseco Arką Gdynia.
