Pierwszoligowcy z Łęcznej zremisowali na własnym boisku z Zawiszą Bydgoszcz 1:1. Obie drużyny pokazały futbol na niezłym poziomie, w meczu nie brakowało składnych akcji ofensywnych. Gospodarze mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, lecz podopiecznym Piotra Rzepki brakowało skuteczności.
W sobotnie popołudnie na stadionie przy Al. Jana Pawła II w Łęcznej emocji nie brakowało od samego początku. Bydgoszczanie stworzyli sobie dogodną sytuację już w pierwszej minucie gry, jednak strzał Pawła Abotta zdołał wybronić golkiper Bogdanki, Sergiusz Prusak. Po kwadransie do głosu doszli gospodarze, ale defensywa Zawiszy za każdym razem wychodziła z opresji obronną ręką.
Na pierwszego gola kibice musieli czekać do 31. minuty meczu. Pomocnik „Zetki”, Kamil Drygas, zszedł z piłką przy nodze z lewej strony do środka boiska i niezwykle precyzyjnym strzałem z dystansu zaskoczył Sergiusza Prusaka. Piłkarze GKS-u chcieli odrobić straty jeszcze w pierwszej połowie, jednak strzały Nowaka i Pesira mijały bramkę Zawiszy. Na przerwę piłkarze schodzili przy jednobramkowym prowadzeniu przyjezdnych.
W drugiej części inicjatywę przejęli łęcznianie. Podopieczni Piotra Rzepki próbowali gonić wynik, lecz początkowo nie mieli pomysłu na sforsowanie dobrze dysponowanej defensywy WKS-u. Dopiero w 68. minucie piłkarze Bogdanki wypracowali sobie klarowną sytuację do zdobycia gola, której jednak nie potrafił wykorzystać Sebastian Szałachowski. Łęcznianie dopięli swego chwilę później. Dynamiczną, dwójkową akcję przeprowadzili dwaj młodzieżowcy – Bartłomiej Wiązowski i Michał Paluch. Zawodnicy GKS-u paroma krótkimi podaniami ograli kilku defensorów Zawiszy, Paluch wyłożył piłkę Wiązowskiemu, a ten umieścił ją w siatce z najbliższej odległości. Młody pomocnik nie krył zadowolenia z pierwszego gola w I lidze i podkreślił, że świetnie czuje się w grze kombinacyjnej: – Co prawda nie mam jeszcze zbyt wielkich umiejętności, jestem dosyć młody, ale nadrabiam ambicją. Cieszy debiutancka bramka w lidze, ale szkoda, że nie udało się wygrać. Bardzo lubię grę „z klepki”, często ćwiczymy ją na treningach. W naszym zespole w ten sposób potrafią grać m.in. Tomasz Nowak czy Michał Renusz, wygląda to bardzo efektownie.
Przez kilka kolejnych minut atakowali tylko gospodarze. Podbudowani bramką wyrównującą łęcznianie co chwilę przedostawali się pod pole karne „Zetki”, ale za każdym razem brakowało im precyzji w wykończeniu akcji. W końcówce spotkania kolejną okazję do zdobycia gola miał Szałachowski, ale i tym razem napastnik zielono-czarnych nie dał rady umieścić piłki w bramce rywala. Wynik nie zmienił się już do końca spotkania.
Na pomeczowej konferencji prasowej Piotr Rzepka skomentował postawę swoich najmłodszych piłkarzy: – Naszym osiągnięciem tego meczu jest to, że weszli młodzi zawodnicy i pokazali, iż na młodzież warto stawiać i nie trzeba się tego bać. Dzisiaj zagrali przeciwko bardzo dobrym zawodnikom i nie było widać różnicy, nie było widać u nich tej tremy. To wskazuje nam, po raz kolejny, kierunek naszego działania. Chcemy przede wszystkim wyszukiwać młodych zawodników, zwłaszcza z regionu, i dawać im szansę gry w naszym zespole.
Po sobotnim remisie GKS znajduje się na 12. lokacie w tabeli I ligi, mając na koncie 39. punktów. Zawisza natomiast ma w dorobku 53 oczka i wciąż utrzymuje się w czołowej czwórce, walczącej o awans do Ekstraklasy. Kolejny mecz Bogdanki w następną niedzielę, kiedy to łęcznianie zmierzą się na wyjeździe z liderem rozgrywek, Termalicą Nieciecza.


