Różnica klas w meczu o finał Ligi Narodów. Reprezentacja Polski odniosła bolesną porażkę 0:3 w starciu z utytułowaną kadrą Włoch. O tym, jak jednostronne było to spotkanie, świadczy fakt, że drużyna Stefano Lavariniego w żadnym z setów nie zdołała przekroczyć bariery 20 punktów. Niedosyt może przełamać niedzielny mecz o brązowy krążek.
Siatkówka na Półwyspie Apenińskim ma się znakomicie. Zarówno kadra kobiet, jak i mężczyzn znajduje się w ścisłej światowej czołówce. Również ta w wydaniu ligowym słynie z licznych sukcesów odnoszonych na arenie międzynarodowej. Reprezentantki Włoch w tym spotkaniu dały polskiej kadrze lekcję z tego, czym powinna cechować się gra na wysokim poziomie. pokazując próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności.
Podopieczne Stefano Lavariniego otworzyły mecz od prowadzenia 4:0, którego nie udało im się zbyt długo utrzymać. Włoszki wyraźnie otrząsnęły się po złym początku i szybko doprowadziły do wyniku 6:6. Po chwili Polki znów wyszły na kilkupunktową przewagę, choć kadra Julio Velasco ponownie zdołała zniwelować stratę punktową. Od stanu 10:10 inicjatywę przejęły Włoszki, imponując w ataku oraz obronie. Dodatkowo Biało-Czerwone popełniały błędy i nie wykorzystywały swoich szans do zdobywania kolejnych „oczek”. Pierwsza partia meczu zakończyła się przegraną 18:25.
Mając w pamięci przebieg ćwierćfinału z Chinami, kibice liczyli, że również i tym razem po wyraźnie słabszym początku spotkania przyjdzie czas na nawiązanie walki z drużyną przeciwną. Taką nadzieję mógł dać blok Agnieszki Korneluk, który sprawił, że Polki doprowadziły do wyniku 3:3 po rozpoczęciu seta od stanu 0:3. Włoszki wciąż błyszczały w obronie oraz ataku. Z kolei w polskim zespole pogłębiały się problemy z pierwszej partii. Również wejścia Magdaleny Jurczyk, Pauliny Damaske oraz Malwiny Smarzek nie wpłynęły znacząco na grę oraz nie spowodowały zniwelowania niezrozumiałych błędów popełnianych przez Biało-Czerwone. W rezultacie wynik 16:25 w drugim secie ustanowił as serwisowy Myriam Sylli.
Trzecią partię Polki rozpoczęły z Malwiną Smarzek oraz Magdaleną Jurczyk w składzie. Choć nasz zespół utrzymywał kontakt z drużyną Julio Velasco i kilkukrotnie doprowadzał do remisu, to wciąż zmagał się z problemami w grze. Przy stanie 10:8 dla Włoszek, ich dominacja ponownie zaczęła się ujawniać. Stefano Lavarini ponownie dokonywał zmian, wpuszczając na plac gry Magdalenę Stysiak i Alicję Grabkę, choć straty punktowe były już prawie niemożliwe do odrobienia. Faworyzowana kadra Włoch przypieczętowała awans pewnym atakiem liderki zespołu, Paoli Egonu.
Biało-Czerwone nie spełnią marzenia o meczu finałowym rozgrywanym we własnej hali. Turniej w Atlas Arenie nadal może przynieść Polkom kolejny medal siatkarskiej Ligi Narodów. Spotkanie, którego stawką będzie najniższy stopień podium, zostanie rozegrane w niedzielę, 27.07.2025 r. o godz. 16:00. Nasze siatkarki zmierzą się z przegranym starcia Brazylia-Japonia.