Dzika walka uwieńczona remisem

Lubelscy futsaliści wzięli sobie do serca powiedzenie „gramy do ostatniego gwizdka”. Twierdza Globus pozostała niezdobyta, a Dzika drużyna zremisowała z FC2016 Siemianowicami Śląskimi 3:3.

fot. Michał Piłat

W 14. kolejce z powodu kartek zabrakło aż 4 akademików z podstawowego składu. Mecz z trybun musieli oglądać: Grzegorz Fularski, Marcin Ostrowski, Łukasz Mietlicki i grający trener ‒ Konrad Tarkowski.

Ekipa z Siemianowic zajmowała przed meczem 9. lokatę w tabeli, a AZS UMCS 5. Ponadto, w pierwszym spotkaniu obu drużyn AZS uległ ślązakom 3:8. Jak przyznał Artur Banasik, kierownik drużyny AZS UMCS, który w spotkaniu sprawował funkcję trenera, przed meczem jego zespół spodziewał się ciężkiej przeprawy.

Tempo spotkania narzucili goście za sprawą szybkich, krótkich podań. W wyniku tego wywalczyli rzut wolny, co było pierwszą poważną okazją w meczu. Podszedł do niego Tomasz Kowalski i chociaż piłka powędrowała w światło bramki to świetną interwencją popisał się bramkarz akademików – Adrian Parzyszek. Jednak chwilę później goście ponownie mieli wywalczyli stały fragment, tym razem rzut rożny. W 6. minucie akcję nim rozpoczętą wykończył kapitan gości – Łukasz Jagiełło. W dalszej części spotkania pełne ręce roboty nadal miał Parzyszek. Dzięki niemu, prowadzenie gości było tylko jednobramkowe. W 18. minucie wynik spotkania mógł wyrównać Mateusz Szafrański, który wykonywał rzut wolny. Jednak jego strzał nie powędrował w światło bramki i na przerwę goście schodzili z parkietu prowadząc 1:0.

Po zmianie stron na pierwszą bramkę nie trzeba było długo czekać. Już w 25 minucie gospodarze odegrali się i gola wyrównującego strzelił kapitan zespołu – Tomasz Ławicki. Jak później przyznał, był to istotny moment dla drużyny w meczu.

Siemianowiczanie nie zamierzali odpuścić tak łatwo. Błyskawicznie kontrowali, a groźną sytuację w 35. minucie ponownie wykończył Łukasz Jagiełło. Z kolei minutę później, po błędzie Mateusza Szafrańskiego, było już 3:1. Tym razem piłkę w siatce umieścił Damian Wojtas. Przy takim wyniku lublinianie postanowili wycofać bramkarza. Nie minęła minuta, a wynik zmniejszył się na 3:2. Na listę strzelców ponownie wpisał się Ławicki. Dzięki jego bramce Dziki zwiększyły tempo gry. Jednak ściana zbudowana przez obrońców Siemianowic była dla akademików nie do sforsowania. Na chwilę przed końcem spotkania czerwona kartka trafiła do Sebastiana Klausa, a to dało gospodarzom przewagę jednego zawodnika. Wykorzystał ją Tomasz Sekrecki i na 40 sekund przed końcem wyrównał wynik spotkania, który dotrwał do końcowej syreny.
– Przegraliśmy na własne życzenie – mówi Łukasz Jagiełło, kapitan FC 2016 Siemianowic Śląskich.

 

Następny mecz akademicy rozegrają w niedzielę. We własnej hali zmierzą się z Heiro Rzeszów. Początek spotkania zaplanowany jest na godzinę 19.00.

Share Button
Opublikowano w Audycje, Dookoła Sportu, Sport