Ciężka w realizacji operacja ,,Zwycięstwo”

Emocje do ostatnich sekund, czyli typowy dzień z życia zawodników Pszczółki Start Lublin. Lublinianie po dogrywce pokonali Eneę Astoria Bydgoszcz 107:101.

Po prawie miesięcznej przerwie koszykarze Startu Lublin wrócili na własny parkiet. Tego powrotu nie doświadczyli już jednak Armani Moore i Lester Medford Jr. Start Lublin za porozumieniem obu stron rozwiązał kontrakty ze swoimi amerykańskimi graczami. W niedzielny wieczór czerwono-czarni mierzyli się z Eneą Astoria Bydgoszcz.

Pierwsze minuty spotkania pokazały, że Startowi brakowało gry we własnej hali. Szybko wyszli na prowadzenie, a spora w tym zasługa duetu Kamil ŁączyńskiRoman Szymański. Goście jednak zdołali dotrzymać kroku zespołowi z Lublina. Co więcej sami momentami zaczęli dominować. Przyjezdni z Coreyem Sandersem na czele postawili na szybkie kontrataki co przyniosło efekty. Sam Sanders zdobył w pierwszej połowie 18 punktów. Podopieczni Davida Dedka nie potrafili upilnować Amerykanina, który punktował zarówno spod kosza jak i spoza pomalowanego. Ostatnie sekundy pierwszej odsłony meczu zapewniły sporo emocji. Ostatecznie rzutem na taśmę prowadzenie gospodarzom dał Szymański, przez co koszykarze Startu zeszli na przerwę przy prowadzeniu 42-41.

Przed nami jeszcze sporo pracy nad ustawieniem w grze – mówił Kamil Łączyński, zawodnik Startu Lublin.

W drugiej połowie goście próbowali swoich sił w rzutach za trzy ,,oczka”. Skutek? Szybkie wyjście na prowadzenie i stopniowe zwiększanie przewagi. Ponownie najjaśniejszym punktem swojego zespołu był Sanders, który ten mecz zakończył z 33 punktami na koncie. Wydawało się, że goście są nie do zatrzymania i pewnie zmierzają po zwycięstwo. Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie. Różnicę punktową zaczął zmniejszać Roman Szymański, a po nim do odrabiania strat dołączyli pozostali zawodnicy Startu. Miejscowi pokazali, że nie ma rzeczy niemożliwych. W ciągu ostatnich 13 sekund spotkania odrobili sześciopunktową stratę i doprowadzili do remisu 90-90.

 – mówił Łukasz Frąckiewicz, zawodnik Astorii Bydgoszcz.

O zwycięstwie zadecydowała dogrywka. W niej swoje najlepsze atuty zaprezentowali miejscowi. Gdybyśmy mieli porównać poziom gry Startu w 4 pierwszych kwartach z tym co zaprezentowali w dodatkowych 5 minutach meczu to widzieliśmy zupełnie inną drużynę. Precyzja i dobra komunikacja zapewniły zwycięstwo miejscowym 107:101. Spotkanie podsumował zawodnik gospodarzy Damian Jeszke:

Pszczółka Start Lublin już nie pierwszy raz w tym sezonie zaskoczyła nas w końcówce. Najważniejsze jest jednak, że lublinianie sięgnęli po komplet punktów. Koszykarze Startu swój następny mecz także rozegrają w Hali Globus, ale już w ramach Ligi Mistrzów. 16 grudnia zmierzą się z BC Niżny Nowogród.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Lublin To Sport, Sport