Bogdanka LUK Lublin ponownie słabsza od warszawian

Co to był za mecz! Spotkanie Bogdanki LUK Lublin z PGE Projektem Warszawa po raz kolejny w historii starć tych dwóch ekip nie zawiodło. Każdemu kibicowi siatkówki należy życzyć jak największej ilości meczów, w których będzie tyle zwrotów akcji. Tym razem mecz z ekipą ze stolicy podobnie jak w premierowej rywalizacji nie zakończył się happy endem.

Foto: Bogdanka LUK Lublin/Łukasz Gorajek.

Historia pojedynków ekip z Lublina oraz Warszawy posiada wiele ekscytujących chwil. W premierowej rywalizacji tych drużyn w tym sezonie lepsi byli warszawianie. Nie oznaczało to jednak, że rewanż będzie miał podobną historię jak pojedynek rozgrywany w stolicy w październiku ubiegłego roku. Obie drużyny potrzebowały punktów, aby walczyć o utrzymanie swoich pozycji w tabeli.

Gospodarze wyszli spotkanie z szóstką, której znaleźli się Jan Nowakowski, Marcin Komenda, Mikołaj Sawicki, Wilfredo Leon, Kewin Sasak, Aleks Grozdanov. Na libero tradycyjnie zameldował się Thales Hoss. 

Początkowe fragmenty spotkania były wyrównaną batalią obu ekip punkt za punkt. Przodującą postacią w Bogdance LUK Lublin był Wilfredo Leon, po drugiej stronie siatki brylował były zawodnik żółto-czarnych Tobias Brand. To warszawianie jako pierwsi wyszli na aż trzypunktowe prowadzenie (10:13). Drużyna z Warszawy świetnie grała środkiem. Sprawiali gospodarzom też sporo problemów szczelnym blokiem oraz zagrywką. Ekipa z Lublina dzięki dobrej postawie w obronie szybko nadrobiła straty, wyrównując stan rywalizacji na 16:16. Wtedy o czas poprosił trener przyjezdnych Piotr Graban. Po czasie gospodarze wyszli na prowadzenie 17:16, ale w następnej akcji Brand wyrównał stan rywalizacji. W kolejnych chwilach gry lublinianie wyszli na dwa punkty przewagi 20:18. Do swojej kolekcji punktowej asa dołożył Wilfredo Leon i było już 21:18 dla żółto-czarnych. Podopieczni Massimo Bottiego się rozpędzili. Piekielnie mocne zagrywki Leon doprowadziły do piłek setowych (24:19). Partię zakończył skuteczny atak Mikołaja Sawickiego (25:19).

Druga część meczu rozpoczęła się od dwóch punktów dla lublinian. Następnie rozpędzona maszyna z Lublina punktowała coraz lepiej po kolejnych fenomenalnych zagrywkach Wilfredo Leona. Wkład reprezentanta Polski w prowadzenie gospodarzy jak zawsze był nieoceniony. Pozostali siatkarze lubelskiej ekipy też prezentowali się ze świetnej strony. Kolejnym po Wilfredo świetnie zagrywającym zawodnikiem gospodarzy był Aleks Grozdanov. Gra ekipy ze stolicy się posypała. Podopieczni Massimo Bottiego punktowali PGE Projekt na każdym kroku. Można było zacząć się zastanawiać, czy Warszawa przekroczy dziesięć punktów. Rywale próbowali podnieść się po kolejnych ciosach, ale nadrobienie takiej straty było praktycznie niemożliwe. Żółto-czarnym w tym secie wszystko wychodziło. To był nokaut. Bogdanka LUK Lublin pokonała PGE Projekt Warszawa różnicą aż 14. punktów. Na tablicy wyników widniał wynik 25:11. Można było zacytować legendarnego komentatora TVP, Pana Dariusza Szpakowskiego: ,,Halo Warszawa?!”. Rywali nie należało jednak skreślać. 

Rozpędzeni lublinianie niewiele sobie robili z tego, że po drugiej stronie stali brązowi medaliści PlusLigi z zeszłego sezonu. Gospodarze parli po swoje, nie biorąc jeńców. Fenomenalne zawody nadal rozgrywał Leon. Kluczowe na przestrzeni całego spotkania były blok oraz zagrywka. Warszawa zdecydowanie otrząsnęła się po poprzednim secie i mimo słabego początku doprowadzili do remisu 9:9. Miejscowi szybko odskoczyli jednak warszawianom na trzy punkty 13:10. Ekipa ze stolicy nie poddawała się i nadal próbowała zaszkodzić żółto-czarnym. Lubelscy siatkarze niewiele sobie z tego robili i krok po kroku przybliżali się do zwycięstwa. Należy jednak przyznać, że obie drużyny zafundowały widzom w tym secie fenomenalne widowisko. Po długiej wideo analizie Warszawa ponownie wyrównała stan rywalizacji 17:17. Zawodnicy z Lublina emanowali jednak niesamowitym spokojem i ponownie odskoczyli na dwa punkty. Siatkarze ze stolicy nie dawali za wygraną i gra toczyła się punkt za punkt. Podopieczni Piotra Grabana wyszarpali piłkę setową, którą bezwzględnie wykorzystali i powstrzymali rozpędzonych zawodników Massimo Bottiego przed zamknięciem spotkania w trzech setach. 

Po minimalnej porażce w trzeciej partii lublinianie weszli w czwartą część meczu z dużym optymizmem. To, czego nie udało załatwić w poprzednim secie, gospodarze chcieli dokończyć w tym. Adwersarze ze stolicy nie chcieli do tego dopuścić. Goście zaczęli bardzo dobrze bronić i znacznie skuteczniej zagrywać. Rywale wyszli na aż czteropunktowe prowadzenie. W hali Globus zaczęło pachnieć tie-breakiem. Pomimo usilnych starań gospodarze nie potrafili powstrzymać zmasowanych ataków warszawian. Zawodnicy Piotra Grabana zwyciężyli w czwartym secie rywalizacji 25:20. Do rozstrzygnięcia hitu 24. kolejki PlusLigi potrzebny był tie-break. 

Do piątej partii obie drużyny przystępowały z czystą kartą. Nie liczyło się to jak prezentowały się w poprzednich częściach meczu. Projekt złapał wiatru w żagle i rozpoczął set od prowadzenia 4:2. Na przerwę techniczną z jednym punktem przewagi schodzili goście. Trzy następne akcje należały do Bogdanki LUK Lublin, która dzięki temu wyszła na prowadzenie 9:8. Żółto-czarni wyszli na trzypunktowe prowadzenie 11:8. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Następne punkty wpadły na konto rywali i stołeczny klub miał już kontakt. Wynik balansował na minimalnej krawędzi. Potrzebna była gra na przewagi. Ostatecznie górą z tego emocjonującego starcia wyszli zawodnicy PGE Projektu Warszawa, wygrywając tie-break 17:15.

MVP spotkania został wybrany libero warszawian Damian Wojtaszek.

W najbliższym czasie zawodników z Lublina czeka wylot na pierwsze półfinałowe spotkanie Pucharu Challenge. W lidze natomiast następne spotkanie zawodnicy Massimo Bottiego rozegrają na wyjeździe w niedzielę 16 lutego o godzinie 18:00. Ich adwersarzem będzie Nowak-Mosty MKS Będzin.

Share Button
Opublikowano w Dookoła Sportu, Sport

Leave a Reply