Znów się nie udało, Start Lublin przegrany w finale Suzuki Pucharu Polski

(fot. Wojciech Figurski / 400mm.pl)

Startowi znów zabrakło niewiele. W dniach 16-19 lutego odbywał się Suzuki Puchar Polski. Już po raz trzeci turniej został zorganizowany w lubelskiej Hali Globus. W meczu finałowym spotkały się drużyny Polskiego Cukru Startu Lublin oraz Trefla Sopot. Koszykarze Startu drugi raz z rzędu musieli obejść się jednak smakiem przed własną publicznością. Lepsi okazali się zawodnicy Trefla Sopot, a spotkanie zakończyło się wynikiem 91:80.

Gospodarze, w drodze do finału najpierw pokonali, po bardzo wyrównanym meczu, Legię Warszawa, jednym punktem, 87:86. W półfinale podopieczni Artura Gronka zwyciężyli zdecydowanie z PGE Spójnią Stargard, 109:86. Koszykarze Trefla natomiast w meczu ćwierćfinałowym pokonali Śląsk Wrocław 79:70. W półfinale w szalonym meczu, po dwóch dogrywkach zwyciężyli z Anwilem Włocławek 93:91.

Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy. Celnością w rzutach za 3 popisywali się na początku Gabe DeVoe oraz Mateusz Dziemba. Po kilku pierwszych akcjach Start prowadził 10:4. Wtedy do głosu powoli zaczęli dochodzić podopieczni Zana Tabaka. Koszykarze z Sopotu odrobili straty z początku meczu a nawet wyszli na moment na prowadzenie, 15:14. W samej końcówce pierwszej kwarty lublinianie znów popisali się celnością w rzutach z dystansu. Za 3 celnie rzucali Dziemba, Krasucki i DeVoe. Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 23:18 dla gospodarzy.

W drugą kwartę czerwono-czarni weszli naprawdę dobrze. Po kliku udanych akcjach prowadzili 31:22. W kolejnych minutach koszykarze Startu kontrolowali wynik i trzymali rywali na kilku punktowy dystans. Pod koniec drugiej kwarty jednak w drużynie gospodarzy zaczęły pojawiać się błędy, które brutalnie wykorzystywali Jarosław Zyskowski i Garret Nevels. Na 2,5 minuty przed przerwą żółto-czarni po raz drugi w meczu wyszli na prowadzenie 41:39. Ostatnia minuta tej części spotkania obfitowała w ładne akcje z obu stron. W przerwie tablica wyników pokazała wynik 47:45 dla drużyny gości.

Jak mówi Bartłomiej Pelczar drugi z rzędu przegrany finał jest rozczarowaniem

Na początku drugiej połowy obserwowaliśmy prawdziwy koncert rzutów z dystansu z obu stron. Dla Startu celne trójki zaliczyli Cleveland Melvin, Troy Barnies oraz dwukrotnie Dayshon Smith. Dla Trefla zza linii trafiali natomiast Jean Salumu, Cameron Wells i trzykrotnie Garret Nevels. Po tej znakomitej wymianie Trefl był na prowadzeniu 67:62.  W samej końcówce widzieliśmy faule z obu stron a także wykorzystane i niecelne rzuty osobiste. Przed ostatnią kwartą mieliśmy wynik 70:65.

„Ciężko jest grać taką koszykówkę jaką oczekuje od nas trener, grając trzeci mecz z rzędu” – opowiada zawodnika Trefla Sopot Jarosław Zyskowski

Czwarta kwarta dobrze rozpoczęła się dla gospodarzy którzy, po celnych rzutach Melvina i Barniesa za 3, doprowadzili do wyrównania po 70. W kolejnych minutach inicjatywa przeszła jednak na stronę gości, którzy po kilku trafieniach za 3 w wykonaniu Salumu, Zyskowskiego i Wellsa wyszli na kilku punktowe prowadzenie 81:72. W kolejnych minutach czerwono-czarni próbowali jeszcze gonić wynik, końcówka należała jednak do podopiecznych Zana Tabaka. Mecz o Puchar Polski zakończył się ostatecznie wynikiem 91:80 dla Trefla Sopot.

„Nie mogliśmy odpowiedzieć na fizyczność Trefla” – komentuje po meczu trener Startu Lublin Artur Gronek

MVP turnieju finałowego został Nevels, zdobywca 27 punktów, siedmiu zbiórek i sześciu asyst.  W drużynie z Lublina natomiast pięciu zawodników przekroczyło barierę dziesięciu zdobytych punktów. Gabe DeVoe i Dayshon Hassan Smith rzucili po 15 punktów, a Cleveland Melvin miał 14 „oczek”.

Koszykarze Startu kolejny mecz ligowy zagrają 3 marca. Ich rywalem będzie zajmująca aktualnie 7 miejsce w tabeli Energa Basket Ligi, Enea Zastal BC Zielona Góra.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport