Błąd na wagę zwycięstwa. Szczypiorniści AZS UMCS Lublin na własne życzenie doprowadzili do karnych, w których skuteczniejszy był MKS Wieluń.
Trudny terminarz znalazł odzwierciedlenie w wynikach. Poza KS-em Warszawianka podopieczni Łukasza Achruka przegrywali z wyżej notowanymi rywalami. Teraz miał być moment rozluźnienia. Tydzień temu wygrana ze Startem Konin 32-24, a teraz do Lublina miał przyjechać kolejny rywal z dołu tabeli. MKS Wieluń był po serii pięciu porażek z rzędu, w dodatku dysponował jedną z najsłabszych ofensyw w lidze pod względem zdobytych bramek. Jak się jednak okazało, ekipa z Wielunia znów znalazła patent na akademików. Przypomnijmy, że poprzednie starcie obu ekip zakończyło się wysoką wygraną MKS-u aż 35-26.
Mecz w Hali Globus kompletnie nie rozpoczął się po myśli zielono-białych. Lublinianie popełniali proste błędy przy konstruowaniu akcji, a ich ataki nie były żadnym zagrożeniem dla bramkarza gości. Przez 10 minut gry AZS ani razu nie trafił do siatki, Wieluń zaś zbudował sobie do tego czasu pięciobramkową zaliczkę. Dopiero wtedy miejscowi wybudzili się z koszmaru. Po trafieniu z karnego Juliana Gadaja małymi kroczkami zaczęli gonić przeciwników.
Adam Pytka – tłumaczy Adam Pytka, szczypiornista zespołu z Lublina.
Od tej pory lubelska ofensywa w każdy możliwy sposób uprzykrzała grę obronie rywala. Dwa ataki ze skrzydła zamknięte przez Patryka Książkę dały wyrównanie 11-11. Remisowy rezultat utrzymał się do przerwy, bo obie ekipy schodziły do szatni przy stanie 14-14. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnich 10 minutach tej odsłony lepiej prezentowali się podopieczni Łukasza Achruka. Szczególnie należy docenić ich grę w defensywie, bo sędziowie często sygnalizowali MKS-owi grę pasywną.
Rafał Krupa – podsumował Rafał Krupa, zawodnik, a zarazem trener-asystent zespołu gości.
W drugiej połowie szansę pomiędzy słupkami w zespole z Lublina otrzymał Grzegorz Jagodziński, który zmienił Dominika Janickiego. Lubelscy szczypiorniści znów jednak przespali początek, co odbiło się na rezultacie na tablicy. Po trzech trafieniach z rzędu Jakuba Wrony MKS odzyskał kilkubramkowe prowadzenie. Podopieczni Łukasza Achruka wyciągnęli jednak wnioski z pierwszej połowy, bo na więcej nie pozwolili rywalom. Zrównali się z nimi na tablicy, żeby po chwili przejąć pałeczkę i kontrolować przebieg spotkania. Na kwadrans przed końcem meczu prowadzili już 25-22.
Pod koniec meczu podsypały się kary. W pewnym momencie AZS UMCS Lublin grał w podwójnym osłabieniu, gdy na dwie minuty parkiet musieli opuścić dwaj obrotowi – Miłosz Drozd oraz Jakub Brodziak. Nawet wtedy lublinianie grali swoje, a niesamowite rzuty oddawał Patryk Książka. Im bliżej jednak końca meczu, tym większą determinację wykazywali przyjezdni. Za swą nieustępliwość zostali nagrodzeni.
Julian Gadaj – podkreśla Julian Gadaj, zawodnik AZS-u UMCS Lublin.
Tuż przed syreną końcową doszło do nietypowej sytuacji. Trudną ją opisać słowami i lepiej na spokojnie przeanalizować ją na retransmisji spotkania. Postaramy się jednak przybliżyć Wam punkt zwrotny w całym spotkaniu. Otóż na 30 sekund przed zakończeniem regulaminowego czasu gry tablica wskazywała 32-31 dla AZS-u UMCS Lublin. Dodatkowo to gospodarze rozgrywali akcję, więc wydawałoby się, że losy spotkania są w ich rękach.
Atak lublinian został jednak przerwany i MKS Wieluń wyprowadził kontrę. To była tak zwana piłka meczowa, lecz wielunianie jej nie wykorzystali. Bohaterem okazał się Adam Pytka, który wrócił do obrony i przerwał ostatnie podanie. W tym momencie wydawałoby się, że jest już po wszystkim. Sport bywa jednak nieprzewidywalny.
W wyprowadzenie akcji lubelskiej ekipy zaangażowany został bramkarz, który postanowił opuścić własne pole karne. Rywale zastosowali pressing i wymusili na nim stratę. Przy rzucie na pustą bramkę już się nie pomylili i doprowadzili do wyrównania. Wydaje się, że ta końcówka emocjonalnie rozbiła akademików przed konkursem rzutów karnych. Dwukrotnie oni trafili w słupek i w ostatecznym rozrachunku przegrali 2-3.
Bilans meczów AZS-u UMCS Lublin w tym sezonie jest idealnie wywarzony – dziesięć zwycięstw i dziesięć porażek. Przekłada się to na szóste miejsce w tabeli. Szansa na rehabilitację już za tydzień, kiedy to na wyjeździe zmierzą się z ORLEN Wisła II Płock.
Leave a Reply