Szczypiorniści AZS-u UMCS Lublin z ważnym zwycięstwem. Podopieczni Łukasza Achruka we własnej hali pokonali lidera grupy spadkowej, Bestios Białystok 41:25, Wygrana oznacza, że to lublinianie wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli.

fot. Michał Piłat
Do meczu z Białymstokiem akademicy z Lublina podchodzili z jednym punktem mniej niż ich rywal, który miał jednak dwa mecze więcej na koncie. Cel był więc jasny – zwycięstwo. Gospodarze już od pierwszych minut rzucili się do ataku. To sprawiło, że w szybkim tempie zdołali wypracować sobie czterobramkową przewagę. Goście częściej wymieniali podania, a ich przeciwnicy ograniczyli się do kontr. Z nich szczególnie korzystał Antoni Maciąg, który tylko w pierwszej odsłonie meczu zdobył osiem bramek. Nieco mniej zaliczyli Michał Rogalski oraz Damian Skoczylas, bo trafiali czterokrotnie. Zawodnicy z Białegostoku natomiast nie mogli nadążyć za rywalem , przez co nie byli w stanie nawiązać bliskiego kontaktu z AZS-em. Nie pomógł im nawet Mateusz Puchalski, który w tym sezonie jest najskuteczniejszym zawodnikiem ligi z dorobkiem około stu goli. Strata do lublinian momentami wynosiła 7 bramek i nie zapowiadało się, by została odrobiona. Na przerwę więc w lepszych humorach schodzili gospodarze, który prowadzili 21:16. Golkiper Karol Kołodziejczyk wyjaśnił jaki był plan AZS-u UMCS Lublin na to spotkanie.
Po przerwie wydawało się, że goście będą starać się za wszelką cenę odrobić straty z pierwszej połowy. Jednym ze sposobów było granie z wysuniętym bramkarzem, by przycisnąć rywali i zmusić ich do biegania w defensywie. Owszem, tak się stało, jednak przy takiej taktyce nie można łatwo tracić piłki. To nie zawsze im się udawało i w konsekwencji lublinianie często trafiali do pustej bramki. Z tego rozwiązania raczej nie był zadowolony szkoleniowiec Bestiosu, Mateusz Antolak.
Akademicy z Lublina konsekwentnie wykorzystywali błędy rywali i powiększali swoją przewagę. Z pięciobramkowego zapasu szybko zrobiło się 10, więc zwycięzca mógł być tylko jeden. Znów na parkiecie brylował Maciąg. W drugiej odsłonie udało mu się dorzucić jeszcze 6 trafień, dzięki czemu mecz kończył z czternastoma bramkami na koncie. Goście z Białegostoku w drugiej połowie opadli z sił i oddali pole lublinianom. W skutek tego mecz wygrali zawodnicy AZS-u UMCS Lublin 41:25. Z obu połów w wykonaniu swoich podopiecznych cieszył się trener zespołu z Lublina, Łukasz Achruk.
Dzięki wygranej lubelscy szczypiorniści wskoczyli na fotel lidera grupy spadkowej II ligi, grupy III z dorobkiem 30 punktów. Przed nimi jeszcze rewanże z SMS-em II ZPRP Płock oraz UMKS Trójka Ostrołęka.