Górnik Łęczna zremisował u siebie 1:1 z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Ten wynik de facto oznacza spadek Zielono-Czarnych z Ekstraklasy.
Mecz dwóch beniaminków i dwóch ostatnich drużyn w tabeli. Gospodarze musieli wygrać, żeby zachować chociażby iluzoryczne szanse na utrzymanie. Ich i tak trudną sytuację pogorszyła absencja Bartosza Śpiączki, któremu odnowił się stary uraz pleców. Termalica w przypadku zwycięstwa wyprzedziłaby Wisłę Kraków i zbliżyłaby się na jeden punkt do Śląska Wrocław.
Górnik zaczął mecz od wysokiego pressingu. Zielono-Czarni od początku dążyli do zdobycia bramki. Po niezłych trzech pierwszych minutach w wykonaniu Dumy Lubelszczyzny, wyżej zaczął podchodzić Bruk-Bet. Na pierwszy celny strzał czekaliśmy do 10.minuty. Daniel Dziwniel dośrodkował wprost na głowę Damiana Gąski, ale jego uderzenie było za słabe, żeby zaskoczyć Tomasza Loskę. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. W 14. minucie w słupek trafił Tomas Poznar. Później mecz trochę się uspokoił. Bruk-Bet próbował tworzyć swoje akcje poprzez ataki pozycyjne. Górnicy czekali cierpliwie na swoje okazje. No i doczekali się. W 35.minucie piłkę na szesnastym metrze przejął Janusz Gol. Doświadczony pomocnik uderzył bez przyjęcia i otworzył wynik spotkania. Termalica prowadziła grę, ale to gospodarze zdobyli bramkę. Górnik poczuł krew. Tuż przed przerwą z dystansu uderzył Gąska, ale nie trafił nawet w bramkę. Do pierwszej połowy sędzia doliczył aż sześć minut. W pierwszej minucie doliczonego czasu blisko wyrównania był Artem Putivtsev, jednak piłka po jego mocnym strzale trafiła tylko w poprzeczkę.
Druga połowa rozpoczęła się dla Górnika w najgorszy z możliwych sposobów. W 50. minucie z dystansu huknął Piotr Wlazło i w Łęcznej był już remis. Taki wynik nie satysfakcjonował nikogo, a to zapowiadało bardzo ciekawą drugą część gry. Dłużej przy piłce utrzymywali się goście. Termalica stwarzała sytuacje, ale brakowało w nich dobrego wykończenia. W pewnym momencie doszło do tego, że Górnik nie potrafił nawet wyjść z własnej połowy. Zielono-czarnym pomocną dłoń postanowił podać bramkarz Bruk-Betu, który wybił piłkę wprost pod nogi Marcela Wędrychowskiego. Młodzieżowiec podał do Jasona Lokilo. Były zawodnik Crystal Palace wpadł w pole karne, ale uderzył obok bramki. Czas upływał, a na boisku i na trybunach robiło się coraz bardziej nerwowo. Zdecydowanie bliżej drugiego gola był zespół z Niecieczy, jednak gospodarze ofiarnie się bronili. W doliczonym czasie gry szybką kontrę przeprowadził Bruk-Bet. Samuel Stefanik podał do Adama Radwańskiego. Napastnik chciał ładnie wkręcić piłkę do bramki, ale fantastyczną interwencję zaliczył Maciej Gostomski. Na niewiele to się zdało. Ani jedna, ani druga drużyna nie zdobyła więcej bramek. Spotkanie podsumował trener łęcznian.
Górnik po tym remisie nadal zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem 28 punktów. Kolejny mecz, już o honor podopieczni Marcina Prasoła rozegrają na wyjeździe. W niedzielę o 15 zmierzą się ze swoim imiennikiem z Zabrza.
Górnik Łęczna 1:1 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Bramki: 35′ Gol – 50′ Wlazło
Górnik: Gostomski – Szcześniak, Gerson, De Amo – Mak (60′ Krykun), Serrano (80′ Drewniak), Gol, Dziwniel (20′ Lobato) – Lokilo (80′ Kalinkowski), Gąska (60′ Wędrychowski) – Banaszak
Bruk-Bet: Loska – Grzybek, Putivtsev (58′ Bonecki), Biedrzycki, Hybs – Ambrosiewicz (46′ Wlazło) – Kocyła (76′ Śpiewak), Hubinek (46′ Stefanik), Dombrovski, Mesanović (46′ Radwański)
Żółte kartki: 59′ Gol, 62′ Wędrychowski, 75′ Gąska (poza boiskiem), 86′ Szcześniak – 41′ Hybs, 45+7′ Kocyła, 65′ Bonecki, 67′ Latal (poza boiskiem), 84′ Stefanik, 87′ (poza boiskiem) Ambrosiewicz, 90+1′ Bonecki
Czerwone kartki: 90+2′ Gol (druga żółta)
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Współpraca: Mateusz Bartoszek