Gorzki sobotni wieczór dla unihokeistów AZS Politechniki Lubelskiej. Podopieczni Cezarego Pietraszka w ostatniej kolejce sezonu mierzyli się ze Smokami Kraków. Sobotnia rywalizacja miała przesądzić o tym, kto zostanie w Ekstralidze, a kto spadnie. Akademicy ulegli Smokom 5:6.
Przed rozpoczęciem spotkania aż 3 drużyny na dole tabeli Ekstraligi miały dokładnie taką samą ilość punktów. Smoki Kraków, AZS Łódź oraz AZS Politechnika Lubelska miały po 12 oczek. Sobotnie starcie było więc dla obydwu drużyn starciem o być albo nie być w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Początek spotkania zdecydowanie lepiej ułożył się dla gospodarzy. Już w 51 sekundzie zanotowali pierwsze trafienie. Piłkę do siatki skierował Piotr Sokołowski. Radość lublinian nie trwała długo. Goście potrzebowali zaledwie 60 sekund na odrobienie strat, a to wszystko dzięki ładnemu trafieniu Rafała Żabówki.
Następne minuty obfitowały w bardzo dynamiczną grę obu drużyn. Czuć było powagę spotkania. W 8 minucie, po świetnej indywidualnej akcji bramkę na 2:1 dla Politechniki zdobył Jakub Sujkowski. Jednak i tym razem odpowiedź nie zajęła gościom długo, bo zaledwie po 30 sekundach wyrównał Mariusz Górowski potężnym uderzeniem z połowy boiska. Gra ponownie zaczęła się na nowo.
W 9 minucie Politechnika po raz kolejny wyszła na prowadzenie po raz kolejny, po bramce Przemysława Kota. Znów jednak zawodnicy Cezarego Pietraszka nie dali rady utrzymać prowadzenia przez dłużej niż kilkadziesiąt sekund. Miało to jednak związek z wielkim pechem gospodarzy. Kij jednego zawodników rozpadł się co skutkowało przejęciem piłki przez Wiktora Brzozowskiego, który popisał się celnym strzałem na 3:3. Goście z Krakowa poszli za ciosem i w 13 minucie bramkę na 4:3 zdobył Mariusz Górowski. Politechnicy próbowali jeszcze odpowiedzieć ale pierwsza tercja zakończyła się prowadzeniem gości.
mówił o początku meczu kapitan Politechniki Lubelskiej Michał Jagiełło
Drugie 20 minut rozpoczęło się podobnie jak to co można było zaobserwować w pierwszej części meczu.
Gospodarze nie zamierzali odpuścić i to oni dyktowali tempo gry na początku drugiej tercji. Zawodnicy krakowskich smoków nie mogli znaleźć sposobu na zduszenie ich ataków. Na ten moment brakowało jedynie skuteczności. To jednak również nie potrwało długo. W 26 minucie meczu znowu zobaczyliśmy bramkę wyrównującą, a jej autorem został Kamil Dudek, który swoim trafieniem wywołał absolutną euforię wśród licznie zgromadzonych kibiców.
Wyrównanie jednak nie wystarczyło gospodarzom, którzy kontynuowali ataki na bramkę rywala. Po kolejnych czterech minutach Kamil Dudek dopisał na swoje konto kolejną bramkę wyprowadzając zespół Politechniki Lubelskiej na prowadzenie po raz czwarty w tym meczu.
W kolejnych minutach obie drużyny mocno się otworzyły i były blisko strzelenia gola.Ostatecznie sztuka ta udała się jednak zawodnikom Smoków Kraków. Gola wyrównującego strzelił Bartosz Ciapałą. Pod koniec drugiej tercji w obu drużynach zaroiło się od kar czasowych. Nie przełożyło się to jednak bezpośrednio na trafienia a na ostatnią przewie w sezonie obie ekipy schodziły przy remisie po 5.
mówił po meczu trener Cezary Pietraszek
W finałową tercje lepiej weszli goście z Krakowa. Mocno przycisnęli lublinian a gra stałą bardzo twarda. Znów posypały się kary, zwłaszcza po stronie drużyny Cezarego Pietraszka. W połowie tercji gra się uspokoiła i to zawodnicy AZS-u Politechniki Lubelskiej zaczęli pewniej zaznaczać swoją obecność na parkiecie. W 55 minucie, dobrą passę lublinian brutalnie przerwał Bartosz Ciapała strzelając, po ładnym ataku pozycyjnym bramkę dla gości. W ostatnich minutach meczu Politechnicy cały czas wywierali presję i atakowali szukając gola. W decydujących momentach brakowało jednak skuteczności a Krakowianie popisywali się świetną gra w defensywie. Po końcowej syrenie tablica wyników pokazało 6:5 dla Smoków Kraków.
Tak o planach i nadziejach na przyszłość opowiadał Michał Jagiełło
Takie rozstrzygnięcie oznacza, że AZS Politechnika Lubelska spadnie w kolejnym sezonie z Ekstraligi unkihokeja. Pomimo, że mają tyle samo punktów w tabeli co AZS Łódź to przez gorszy bilans bramkowy nie dostaną szansy gry w barażach o utrzymanie. Pomimo spadku można jednak docenić duży progres jaki można było zaobserwować u Politechników na przestrzeni sezonu. Zawodnicy oraz trener się nie poddają i zapowiadają że za rok wrócą do krajowej elity. Czy się uda? Przekonamy się