Udany rewanż i kolejna wygrana w Grze o Lublin

AZS UMCS Lublin HandballSporej dawki emocji dostarczyli swoim kibicom szczypiorniści AZS UMCS. W sobotnim meczu II ligi akademicy zrewanżowali się MKS Mazurowi Sierpc za porażkę z pierwszej rundy, wygrywając 28:23.

Spotkanie rozpoczęło się od twardej walki. Przez większość pierwszej połowy utrzymywał się wynik remisowy, a żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej niż dwie bramki. Akademicy w tym fragmencie gry mieli spore problemy z przebiciem się przez szczelną obronę gości, marnowali także dogodne okazje do wyjścia na prowadzenie. Pół minuty przed końcem pierwszej połowy przy próbie odzyskania straconej piłki faulował Tomasz Lewtak. Oprócz dwuminutowego wykluczenia, sędzia podyktował także rzut karny. Na szczęście dla gospodarzy dobrą interwencją popisał się bramkarz AZS-u. Na przerwę obie ekipy schodziły więc przy stanie 12:12.

Drużyna MKS-u nie po raz pierwszy sprawiła akademikom kłopoty. – Ten zespół nam po prostu nie leży, a świadczy o tym choćby nasza jedyna dotąd porażka, odniesiona właśnie u nich. Też bym sobie życzył, żeby ta gra wyglądała lepiej i żeby było spokojne zwycięstwo. Jednak z drugiej strony ostatnio wygrywaliśmy u siebie wysoko, a teraz kibice mieli chociaż okazję zobaczyć zacięty mecz – wyjaśniał Jakub Ignaszewski

W drugiej części spotkania obraz gry się nie zmienił. Wciąż trwała wyrównana walka, a lublinianie mieli kłopoty ze skutecznością. W bramce świetnie spisywał się Kacper Gajecki. Błędy popełniane przez gospodarzy spowodowały, że przyjezdni wyszli na trzybramkowe prowadzenie. Dramatyczny przebieg miało ostatnie dziesięć minut spotkania. Gospodarze musieli radzić sobie w podwójnym osłabieniu. Zdołali jednak wyjść na prowadzenie, którego nie oddali już do końca, wygrywając ostatecznie 28:23.

Najwięcej kłopotów sprawiła akademikom obrona MKS-u. – Oni po prostu mocno grają w obronie, tak samo grali u siebie. Kilka rzutów stuprocentowych w pierwszej połowie nam nie weszło. Dobrze, że mimo wszystko zawsze gramy na jakimś poziomie w defensywie i to nas ratuje, dzięki temu wychodzimy z tarapatów – mówił Jakub Ignaszewski.

Poprawienie gry obronnej było kluczem do końcowego sukcesu. – Postawiliśmy w pewnym momencie mur w obronie i goście mieli problem z jego sforsowaniem. Oprócz tego bardzo dobre zawody rozegrał Jakub Ignaszewski. Nie tylko rzucał, ale też przechwycił bardzo ważne piłki. To jego duża zasługa indywidualnie, ale oczywiście cały zespół zasłużył na wygraną – stwierdził trener AZS-u Mieczysław Granda.

Teraz przed szczypiornistami AZS UMCS dwa wyjazdowe spotkania. Za tydzień zmierzą się z SPR-em Pabiks. Następny mecz przed własną publicznością rozegrają 4. maja. Przeciwnikiem będzie AZS Uniwersytet Warszawski, który prawdopodobnie przyjedzie do Lublina mocnym składem, opartym na zawodnikach zespołu pierwszoligowego.

by Katarzyna Niećko

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport