Koszykarze Wikany – Startu Lublin odnieśli czwarte zwycięstwo w tym sezonie. Czerwono- czarni pokonali na własnym parkiecie MKS Dąbrowę Górniczą 85 : 74.
Rywalizację lepiej rozpoczęli goście, ale wygrywali tylko przez pięć minut. Potem, to miejscowi przejęli inicjatywę. Głównie dzięki dobrej postawie Marcela Wilczka oraz Przemysława Łuszczewskiego gospodarze już do przerwy prowadzili 45 : 37.
Po zmianie stron przewaga graczy z Lublina jeszcze wzrosła, a przyjezdni nie byli w stanie przeciwstawić się grającym z dużym zaangażowaniem lublinianom. Szkoleniowiec MKS-u Wojciech Wieczorek winą za przegraną swoich podopiecznych obarczył arbitrów tego spotkania. – Przyczyną nerwowej atmosfery było w tym meczu sędziowanie. W drugiej i trzeciej kwarcie nie mogliśmy nic robić w obronie i nie mogliśmy normalnie grać w ataku – twierdzi opiekun zespołu z Dąbrowy.
Trener Startu Dominik Derwisz mimo zwycięstwa zauważył drobne mankamenty w postawie swoich zawodników. – Nie podejmowaliśmy sytuacji, kiedy mieliśmy otwartą pozycję, żeby oddać rzut. Niepotrzebnie chcieliśmy osiągnąć coś więcej i to wprowadzało pewną nerwowość – zauważa Derwisz.
Warto dodać, że był to pierwszy w tym sezonie mecz czerwono-czarnych rozgrywany w hali MOSiR. – Bardzo chcieliśmy tutaj grać, jakoś lepiej czujemy się w tej hali. Jest większy kontakt z kibicami, co bardzo nam pomaga. Jesteśmy w domu, po prostu – przyznaje rozgrywający ekipy z Lublina Michał Sikora.
W tabeli pierwszej ligi, podopieczni Dominika Derwisza zajmują dwunaste miejsce. Kolejna okazja do podziwiania koszykarzy Startu już we wtorek. Wtedy to, zmierzą się z Novum Lublin w charytatywnym Meczu Słodkich Serc.