Futboliści Tytanów Lublin urządzili się na fotelu lidera 2. Ligi Futbolu Amerykańskiego w swojej grupie i nie mają zamiaru z niego schodzić. Podopieczni Randy’ego Hackera po raz drugi w tym sezonie pokonali Rockets Rzeszów – tym razem na wyjeździe 29:10.
Lublinianie potrzebowali jednak trochę czasu, żeby narzucić rywalom swój styl gry. Pierwsze punkty wpadły właśnie na konto gospodarzy. Po stałym fragmencie gry piłkę na pole punktowe Tytanów dostarczył Maciej Ślęzak, a po podwyższeniu Patryka Sapińskiego było 7:0. Goście na swoją szansę czekali do drugiej kwarty. Najpierw przyłożeniem, po świetnym podaniu, popisał się Sebastian Żukowski, a do remisu doprowadził Alessandro D’Alice. Do przerwy oba zespoły „użądliły” jeszcze po jednym razie – po stronie „Rakiet” punkty kopem zdobył Patryk Sapiński, a w ekipie Tytanów to samo zrobił wspomniany już wcześniej Włoch. Po dwóch kwartach było 10:10.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o przyzwoitą grę rzeszowian. W kwartach numer „trzy” i „cztery” nie mieli nic do powiedzenia. Punkty wpadały wyłącznie na konto gości. Kolejne ciosy wyprowadzali Artur Czarnik, Patryk Źrubek oraz Alessandro D’Alice. Jakby tego było mało, to jeden z futbolistów gospodarzy – Patryk Ciupak – wyciągnął pomocną dłoń do lublinian. Po wykopaniu piłki przez Tytanów złapał ją przed swoim polem punktowym, potem do niego wrócił i przyklęknął. Sędziowie odczytali to jako, tak zwane, „safety”, a na konto gości wpadły dwa punkty. Ostatecznie Tytani wygrali 29:10 i umocnili się na pozycji lidera stawki.
Przez najbliższy miesiąc lublinianie będą skupiali się wyłącznie na treningach. Do ligowego grania powrócą 23 czerwca na wyjazdowy mecz z Green Ducks Radom.