Po miesięcznej przerwie do gry w Lidze Futbolu Amerykańskiego powrócili Tytani Lublin. Nie był to jednak udany powrót dla podopiecznych Randy’ego Hackera. Lublinianie przegrali na wyjeździe z Green Ducks Radom 13:20.
Rozgrywki wkraczają powoli w decydującą fazę. Wygrana radomian zapewniła im udział w play-offach jako trzeciemu już zespołowi z LFA2. Wcześniej zapracowali sobie na to futboliści z grupy B – niepokonana Wataha Zielona Góra oraz Towers Opole. Trzy miejsca są już zajęte, więc do obsadzenia pozostaje jeszcze tylko jedno.
Dotychczasowi liderzy zmagań w grupie A, czyli Tytani Lublin, oddalili się jednak od tego celu. Po przegranej z „Zielonymi Kaczorami” spadli z tronu na drugą lokatę. Wiadomo było, że nie będzie to łatwe spotkanie, bo radomianie jeszcze ani razu w tym sezonie nie przegrali u siebie. I faktycznie, jako pierwsi do ataku ruszyli gospodarze. W premierowej kwarcie spotkania 6 punktów dla Green Ducks zdobył Przemysław Odzimek. Tytani odpowiedzieli tuż przed przerwą – przyłożenie zaliczył Michał Chmielewski, a za jeden podwyższył Alessandro D’Alice. Lublinianie wygrywali 7:6.
Po zmianie stron gra lepiej układała się Tytanom. Gospodarze posłali piłkę z dala od swojego pola punktowego wykopem z powietrza, ale już po chwili znalazła się ona z powrotem w tym samym miejscu. Patryk Źrubek ją złapał i przebiegł z nią niemal 100 jardów. Dzięki tej akcji lublinianie prowadzili 13:6. Od tego momentu górą były jednak „Zielone Kaczory”. Kolejne przyłożenia zaliczali Przemysław Odzimek i Adrian Przybylski.
Ta porażka nie przekreśla jednak szans Tytanów na udział w półfinale play-offów LFA2. Wszystko będzie zależało od niedzielnego meczu z Rockets Rzeszów na stadionie przy ulicy Krasińskiego.