Motor przegrał z Rzeszowską Resovią 1:2 w meczu 20. kolejki grupy czwartej, trzeciej ligi. To pierwsza porażka podopiecznych Marcina Sasala w domowym spotkaniu ligowym od 12 października 2016 roku. Przegrana w tym meczu to, niestety dla żółto-biało- niebieskich, nie tylko utrata pozycji lidera ale także koniec rewelacyjnej passy. W roku 2017 na Arenie Lublin Motor zanotował 16 wygranych i tylko 1 remis. O zakończeniu zwycięskiej serii mówi drugi trener Motoru – Piotr Zasada
Piotr Zasada
Motor miał szansę objąć prowadzenie już po dwóch minutach gry. Po podaniu Dawida Dzięgielewskiego w poprzeczkę uderzył Konrad Nowak. Później częściej przy piłce byli żółto-biało-niebiescy, brakowało jednak klarownych sytuacji. Dzięgielewski próbował charakterystycznych dla siebie agresywnych dryblingów, Marcin Burkhardt technicznych wrzutek w pole karne ale bramka Piotra Gnatka pozostawała niezagrożona. Najbliżej sukcesu był Paweł Kaczmarek. Jego główka z 15. minuty minimalnie minęła jednak bramkę. Sytuacja zemściła się 2. minuty później. Wprawdzie kontra rzeszowian zakończyła się jedynie na rzucie rożnym ale już stały fragment gry przyniósł gościom niespodziewane prowadzenie. Bartłomiej Buczek pierwszą groźną sytuację dla Resovii zamienił na bramkę celnym strzałem po dobrze, choć dosyć szczęśliwie rozegranym kornerze. Od momentu uzyskania prowadzenia goście rzadko pojawiali się na połowie przeciwnika. Motor ciągle napierał ale brakowało pomysłu i skuteczności o czym mówi napastnik gospodarzy Konrad Nowak.
Nadzieje wróciły w 40. Minucie. Najpierw kąśliwy strzał z kilku metrów Szymona Kasolika sobie tylko znanym sposobem wybronił młody golkiper Resovii Piotr Gnatek. Chwilę Później jednak musiał skapitulować. Do wyrównania doprowadził Szymon Kamiński. Młodzieżowiec Motoru świetnym strzałem głową na długi słupek zamienił dośrodkowanie Marcina Burkhardta na bramkę wyrównującą. Później jeszcze dwukrotnie szansę miał Dawid Dzięgielewski ale wynik do przerwy już się nie zmienił. Bardzo blisko wyprowadzenia gospodarzy na prowadzenie był Szymon Kamiński po pierwszym kwadransie drugiej odsłony spotkania. Podobnie jak przy bramce z pierwszej połowy, uderzał głową na długi słupek po dośrodkowaniu Burkhardta. Tym razem jednak piłka minimalnie minęła bramkę.
Gdy wydawało się, że Motor kontroluje grę i bramka dla gospodarzy jest tylko kwestią czasu, prowadzenie objęli goście. Piłka wpadła do bramki przy sporym zamieszaniu po rzucie rożnym. Bramkarz gospodarzy sięgnął futbolówkę ale ta zdążyła już minąć linię bramkową. Do bramki przyznało się dwóch zawodników Resovii. Według relacji bramkarza Motoru, ostatni piłki dotknął jednak Kamil Oziemczuk. Gospodarze do końca starali się odrobić stratę. Brakowało skuteczności i ostatecznie podopieczni Marcina Sasala przegrali pierwszy mecz w 2017 roku i stracili pozycję lidera grupy IV, 3. ligi na rzecz Wólczanki Wólka Pełkińska.