Zawodnicy Budowlanych Lublin musieli uznać przed własną publicznością wyższość lidera Ekstraligi. Po ostatnim gwizdku wynik pokazywał 5-21 na korzyść Ogniwa Sopot.
Pierwsze minuty spotkania nie zapowiadały takiego obrotu spraw. Wyrównana walka po jednej i po drugiej stronie zwiastowała spotkanie na styku. Z czasem jednak to przyjezdni z Sopotu zaczęli przejmować kontrolę, coraz bardziej zbliżając się do strefy punktowej lublinian. Wynik otworzył Marek Przychocki, po chwili udało się gościom skutecznie wykonać podwyższenie i było 0-7. Mimo wielu ofiarnych akcji w obronie miejscowych zawodników, to sopocianie zdołali zdobyć 3 punkty z rzutu karnego i do przerwy wynik wynosił 0-10. Według trenera Budowlanych Lublin Stanisława Więciorka to właśnie urazy w drużynie zadecydowały o takim, a nie innym wyniku.
Druga część spotkania od początku wyglądała tak jak większość pierwszych 40 minut. Widoczna przewaga liderów, proste błędy Budowlanych doprowadziły do coraz mniej korzystnego wyniku dla zawodników z Lublina. Dwa celne kopy z rzutów karnych wykonanych przez Wojciecha Piotrowicza pozwoliły spokojnie prowadzić drużynie z Trójmiasta 16-0. Nie zaprzestali na tym jednak goście i przyłożenie Mateusza Plichty przyniosło kolejne 5 punktów. Mimo niekorzystnego wyniku, lubelscy rugbyści obudzili się w końcówce i zdobyli jedno przyłożenie. Jego autorem był Patryk Ćwieka. Ostatecznie to zawodnicy Ogniwa Sopot mogli się cieszyć z wygranej 21-5, przez co są jedyną niepokonaną drużyną w Ekstralidze.
-podsumował zawodnik Ogniwa Sopot, Wojciech Piotrowicz.
Według kapitana Budowlanych Lublin to brak doświadczenia i zgrania były głównym powodem porażki w tym meczu.
Po 7. kolejkach Ekstraligi zespół z Lublina zajmuje 5. miejsce z dorobkiem 18 punktów. Kolejny, wyjazdowy mecz odbędzie się 19 maja kiedy to lublinianie zagrają z zespołem MKS Pogoń Siedlce.