Thriller z happy endem! Start Lublin pokonał mistrzów Polski

Sobotnie popołudnie z pewnością na długo pozostanie w pamięci lubelskich fanów koszykówki. 50 minut gry, dwie dogrywki, a na koniec wygrana jednym punktem z mistrzem Polski. Ten opis nawet w połowie nie oddaje emocji, które wywołał ten mecz wśród kibiców zgromadzonych w Hali Globus. Ostatecznie Start Lublin pokonał Trefl Sopot 122:121.

fot. Start Lublin

Początek był jednak spokojny. Przez blisko dwie minuty żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć punktów. Pierwszy celny rzut oddali goście. Na tym kończą się pozytywy dla Trefla. Lublinianie dzięki dobrej skuteczności po 5 minutach gry prowadzili 10:4. Z dobrej strony pokazał się CJ Williams, który raz po raz trafiał za 3 punkty. Zawodnicy z Sopotu ewidentnie nie mogli złapać rytmu i na przerwę po pierwszej kwarcie gospodarze schodzili z prowadzeniem 21:16. Pierwsze 10 minut gry obfitowało w rzuty z dystansu. Gracze obu ekip, aż 6 razy trafiali do kosza za 3 punkty.

Drugą kwartę lepiej rozpoczęli goście. Szybko odrobili starty, a nawet wyszli na prowadzenie już po 90 sekundach gry. Start wziął się od razu do roboty. Kanonadę rozpoczął Karolak celnym rzutem za 3 punkty, również „trójkę” dołożył Brown, a po akcji 2+1 CJ Williamsa przewaga gospodarzy wynosiła 8 punktów. Wtedy trener Trefla poprosił o przerwę. Jak się okazało był to strzał w 10. Sopocianie odzyskali skuteczność w akcjach rzutowych, a dobrze dotychczas funkcjonujące w Starcie rzuty za 3 przestały przynosić punkty. Po akcji Nicholasa Johnsona Trefl wyszedł nawet na jednopunktowe prowadzenie. Po pierwszej połowie meczu to Start był jednak minimalnie lepszy 43:42.

– Mówił na pomeczowej konferencji prasowej zawodnik Trefla Sopot Jakub Schenk

Początek trzeciej kwarty to granie punkt za punkt. Obie ekipy wykorzystywały akcje w ofensywie jednak nie były w stanie zatrzymać rywala pod własnym koszem. W drużynie Startu dobrze wyglądali CJ Williams oraz Tevin Brown, natomiast u gości brylowali Jarosław Zyskowski wraz z Aaronem Bestem. Mniej więcej w połowie kwarty goście poprawili się w defensywie i objęli widoczne prowadzenie. Przy wyniku 61:55 dla Trefla trener Kamiński poprosił o przerwę. Znakomitą serią popisał się później Jakub Karolak, który 3 kolejne akcje z rzędu zamienił na 9 punktów dla Startu. Wynik ustalił rzutem oddanym razem z końcową syreną Nick Johnson. Przed ostatnią przerwą na tablicy widniał rezultat 77:70 dla gości.

Zawodnicy z Sopotu w ostatnią część meczu weszli bardzo agresywnie. W pierwszej minucie gry zaliczyli 3 faule. Brown robił co mógł, ale na 5 minut przed końcem meczu przewaga mistrzów Polski wynosiła, aż 11 punktów. Nawet najbardziej zagorzali kibice przestawali tracić nadzieję na pozytywny wynik. Sopocianie też myśleli, chyba że sprawa wyniku jest już rozstrzygnięta, bo ewidentnie spuścili z tonu. Ogromna determinacja zawodników Startu, zwłaszcza Rameya i Williamsa sprawiła jednak, że wszystko było możliwe. Na dwie minuty do końca meczu trener Trefla poprosił o czas przy 6 punktowym prowadzeniu swojego zespołu. Niewiele to jednak pomogło, lublinianie znakomicie bronili dostępu do własnego kosza i sukcesywnie zmniejszali straty. Amerykański duet Ramey i Williams ponownie dali o sobie znać i na 3 sekundy do końca meczu CJ doprowadził do wyrównania. Tuż przed ostatnią syreną Ramey oddał jeszcze rzut za 3 punkty na zwycięstwo gospodarzy, ale piłka tylko odbiła się od obręczy. W regulaminowym czasie gry wynik wynosił 93:93 co zwiastowało dodatkowe 5 minut gry.

– Podsumował spotkanie trener Startu Lublin Wojciech Kamiński

Pierwsza część dodatkowego czasu to ogromne emocje. Gra była niezwykle wyrównana, żadna z drużyn nie mogła uzyskać przewagi. Na 7 sekund przed końcem dogrywki wydawało się, że start ostatecznie przechylił szalę na swoją korzyść, kiedy wyszli na 3 punktowe prowadzenie. Trener trefla ponownie poprosił o czas. Dobrze rozegrana akcja sopocian dała okazję Zyskowskiemu na oddanie rzutu za 3 punkty z czystej pozycji. Polak się nie pomylił i na tablicy wyników ponownie widniał remis 109:109.

Przez całą drugą dogrywkę lepiej wyglądał Trefl. Utrzymywali niewielkie prowadzenie przez większość czasu. Końcówka należała jednak do gospodarzy. Najpierw za 3 ponownie trafił Jakub Karolak, następnie dwa punkty dołożył Courtney Ramey ustalając wynik spotkania na 122:121 dla Startu Lublin.

– Opisał zwycięstwo zawodnik Startu Lublin Jakub Karolak

Dla Trefla Sopot to dopiero druga porażka w tym sezonie. Wcześniej ulegli tylko Anwilowi Włocławek. Najlepiej punktującym zawodnikiem był Jakub Zyskowski (Trefl) który zdobył 32 oczka. Najwięcej punktów w drużynie z Lublina zdobył CJ Williams 29. Dobre wejście do Orlen Basket Ligi zaliczył Tevin Brown, który zastępuje kontuzjowanego Manuela Lecomta zaliczając 21 punktów 6 zbiórek i 3 asysty.

Na kolejny mecz w Hali Globus kibice nie będą musieli długo czekać. Już w najbliższy piątek 13 grudnia do Lublina przyjedzie Zastal Zielona Góra. Początek meczu zaplanowano na godzinę 18:30.

 

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Dookoła Sportu, Sport