W meczu otwierającym 11. kolejkę ORLEN Basket Ligi Start Lublin uległ Dzikowi Warszawa (63:78), kończąc tym samym serię czterech zwycięstw z rzędu.
Początek meczu zdecydowanie należał do gospodarzy. Pierwsze siedem punktów w meczu zdobył zawodnik dzików- Mateusz Bartosz. Chwilę później zespół ze stolicy dołożył kolejne trafienie dające im dziewięciopunktową przewagę. Niemoc punktową lublinian przełamał De Lattibeaudiere. Sytuacja na parkiecie uległa zmianie po przerwie trenera Kamińskiego. Start odmienił swoją grę, drużyna zaczęła grać szybciej. Świetnie pod koszem spisywał się Karolak. co pozwoliło odrobić straty. Ostatecznie po trafieniu Andre Wessona to drużyna ze stolicy schodziła na przerwę prowadząc 19:18. W drugiej kwarcie obydwie ekipy miały problem ze skonstruowaniem skutecznych ataków. Zespół z Lublina zdołał wyjść na prowadzenie, jednak nie na długo. „Trójki” trafiane przez gospodarzy zupełnie odmieniły sytuacje. W końcówce ponownie punktować zaczął De Lattibeaudiere. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 35:33.
Po przerwie gospodarze zdecydowanie przyspieszyli i szybko odskoczyli drużynie z Lublina. Start ponownie zmagał się z problemami w ofensywie, co najlepiej pokazuje zdobycz punktowa – zaledwie dziewięć punktów w całej trzeciej kwarcie. Kolejna celna trójka Wessona powiększyła stratę lublinian do 11 punktów. O problemach w grze w ataku mówił trener Startu Lublin- Wojciech Kamiński
W ostatniej kwarcie obraz gry nie uległ zmianie, Start nie zdołał znaleźć sposobu na odrobienie strat. Ekipa z Warszawy skutecznie broniła korzystnego rezultatu do końcowego gwizdka. Akcja 3+1 rewelacyjnie spisującego się w tym meczu Andre Wessona zamknęła wynik spotkania. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 78:63.
O przebiegu meczu i brakach kadrowych mówił zawodnik gospodarzy- Mateusz Szlachetka
Dla drużyny Startu Lublin to nie koniec roku. Ostatni mecz w 2024 roku lublinianie rozegrają po świętach 29 grudnia z drużyną Czarni Słupsk. Początek spotkania o godzinie 15:30 w Hali Globus.
Leave a Reply