Sporty uderzane w czasie epidemii, czyli rozmowa z Łukaszem Bartnikiem

fb.com/Łukasz Kudłaty Bartnik

Z powodu stanu epidemicznego władze sportowe różnych dyscyplin przedwcześnie zakończyły ligowe zmagania na różnych szczeblach. Tak się stało też w świecie sportów walki, gdzie wydarzenia odwołano lub przełożono. Przykładem takich zawodów są Mistrzostwa Polski w Kickboxingu na zasadach K1, które miały się odbyć w połowie miesiąca, a na nich planował pojawić się Łukasz Bartnik, lubelski kickboxer z zawodowym dorobkiem na koncie, który opowiedział o treningu sportów walki w czasie, gdy kluby są pozamykane.

Antoni Merkun: Trzy miesiące treningów, w tym czasie stoczyłeś jedną walkę, ale docelowo szykowałeś się na Mistrzostwa Polski. Jak wspomniałeś w wywiadzie na początku miesiąca, przygotowanie rozpocząłeś w grudniu, ale ostatecznie usłyszałeś że Mistrzostwa są odwołane – co czułeś, gdy się o tym dowiedziałeś?

Łukasz Bartnik: Ciężko powiedzieć, chyba nic nie czułem. Może delikatny zawód tym, że nie wystąpię teraz, ale to nic straconego. Swoją pracę wykonałem, przygotowałem się. Szkoda, ale zrobię to jeszcze nie raz. Może jeszcze lepiej.

AM: Czy w dzisiejszej, niecodziennej sytuacji widzisz na horyzoncie jakieś zawody, galę, w której chciałbyś wziąć udział?

ŁB: Nie mam specjalnych typów co do gal, nie wiadomo też kiedy będą mogły się odbyć jakiekolwiek zawody. Na pewno chciałbym wystartować na Mistrzostwach Polski K1, tak jak pierwotnie planowałem. Co do reszty, nie myślę o tym, bawię się tym. Jaka będzie okazja taką wezmę, jeśli tylko warunki będą mi odpowiadać.

AM: Organizacja Glory już promuje galę numer 78, podczas której do ringu, po kontuzji, ma wrócić Badr Hari. Zakładam, że zawodnicy będą mieli swoje obozy przygotowawcze, jednak dostosowane do obecnej sytuacji. W związku z tym chciałem zapytać, czy takie przygotowanie są Twoim zdaniem warte ryzyka, gdyby gala miała się jednak nie odbyć?

ŁB: Czy takie przygotowania są warte ryzyka, to już zależy od zawodników, którzy będą brali w tym udział. Na ile ważne dla nich jest to co robią, oraz jakim zapleczem czy zabezpieczeniem finansowym dysponują w przypadku gdyby coś miało pójść nie po ich myśli.

AM: Odwołano wydarzenia, pozamykano kluby, wiele osób trenuje w domu. Jednak jeśli chodzi o sporty walki – czy domowa atmosfera sprzyja ich trenowaniu?

ŁB: W domu, czy w okolicy jak najbardziej można trenować. Nie jesteśmy zamknięci, możemy wyjść pod dom, pod blok czy w miejsce gdzie nie ma skupiska ludzi i zrobić trening, ogólnorozwojowy czy też jakieś techniki nożne lub bokserskie. Jest czas żeby popracować nad techniką, nad rozciąganiem czy kondycją, aby później wejść na matę i wykorzystywać to w sparingu, walce czy treningu w parach.

AM: Na horyzoncie było wiele dużych gal, np. gala KSW w Łodzi, czy stojąca obecnie pod znakiem zapytania gala UFC 249. Kiedy wszystko zacznie wracać do normalności, czy sądzisz, że obraz sportów walki może się zmienić? Np. będziemy obserwować dużo szybszych zawodników lub dużo bardziej technicznych niż byli wcześniej?

ŁB: Myślę, że to, jak ten czas będzie wykorzystany, zależy od zawodnika. Czy umie obracać trudności na swoją korzyść i dzięki temu wyjdzie z lepsza techniką, kondycją. Czy zrozumie, że może w końcu odpocząć jakiś czas i wtedy się zająć tym co trzeba. Czy może zmarnuje cały czas jedząc pizze. Jak bowiem wiemy, fighterzy lubią zjeść.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport