Więźniowie mają szansę na resocjalizację poza murami zakładu karnego. Mogą na przykład pracować.
Coraz więcej więźniów wybiera taką formę resocjalizacji. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie można ich zmuszać do pracy. Osadzeni sami muszą się do niej zgłosić. Większość więźniów chce pracować – jednak nie może. Miejsc pracy jest dla nich za mało.
Urząd Pracy stara się wspierać więźniów, którzy chcą pracować. Pomaga także tym, którzy opuścili już zakład karny.
Wielu pracodawców boi się zatrudniać więźniów. To błąd, ponieważ osadzeni są pilnowani podczas wykonywanej pracy, która ułatwia im powrót do życia na wolności i w niektórych przypadkach zmniejsza prawdopodobieństwo recydywy.
Zatrudnia 6 skazanych, którzy są zakwalifikowani do uczestniczenia w programie resocjalizacji. Mimo obaw, uważa swoją decyzję za słuszną.
Miesięczne utrzymanie więźnia to koszt powyżej 3 tysięcy złotych, co rocznie daje kwotę około 37 tysięcy złotych. By zredukować te wydatki, Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało program – budowę hali produkcyjnych w pobliżu zakładów karnych. W sumie ma ich powstać 40, w tym 2 w województwie lubelskim. Więźniowie mieliby tam zarabiać pieniądze na własne utrzymanie.
Rządowy program zakłada także ulgi dla przedsiębiorców, którzy zdecydują się na zatrudnianie więźniów. Resort sprawiedliwości liczy, że zachęci to firmy do szerszej współpracy z zakładami karnymi i zatrudniania osadzonych, chociażby, w przywięziennych halach.