Piłkarze Górnika Łęczna wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo po spadku z Ekstraklasy. Tym razem Zielono-czarni zremisowali 1-1 z beniaminkiem Fortuna 1 Ligi Ruchem Chorzów.
Górnicy dobrze weszli w mecz. Jakuba Bieleckiego próbowali pokonać Serhij Krykun i Egzon Kryeziu, ale strzał Ukraińca był niedokładny, a próbę Słoweńca zatrzymał bramkarz Ruchu. Niewykorzystane okazje zemściły się w 20.minucie. Debiutującego w bramce Zielono-czarnych Tomasza Woźniaka pokonał Konrad Kasolik. Łęcznianie próbowali odpowiedzieć, ale Kryeziu ponownie został zatrzymany przez Bieleckiego. Podopieczni Marcina Prasoła po przerwie ruszyli do ataku w poszukiwaniu wyrównania. Swojej szansy szukał Krykun, ale jego uderzenie nie znalazło drogi do bramki. Niebiescy mogli podwyższyć wynik w 57.minucie, ale na szczęście dla Górników skończyło się na strachu. Gospodarze atakowali, ale na tablicy wyników wciąż było 1-0. W 80.minucie umiejętności Woźniaka sprawdził były piłkarz Motoru Lublin Tomasz Swędrowski. Bramkarz Zielono-czarnych był jednak na posterunku. Chwilę później było 1-1. Do siatki trafił Kryeziu, dla którego była to pierwsza bramka zdobyta na polskich boiskach. Kilkadziesiąt sekund później goście mogli wyciągać piłkę z siatki, lecz Tomasz Foszmańczyk nie zdołał pokonać Woźniaka. Przyjezdni odpowiedzieli w doliczonym czasie gry strzałem z daleka w wykonaniu Patryka Pierzaka, ale dobrą interwencją popisał się Bielecki. Pomocnik Górnika Damian Gąska żałuje straconego gola.
Po pięciu kolejkach podopieczni Marcina Prasoła zajmują piętnaste miejsce w tabeli z dorobkiem trzech punktów. Szansa na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie w niedzielę. O 15 łęcznianie zmierzą się u siebie z Arką Gdynia.