Podopieczni Marka Saganowskiego, przed tygodniem, ulegli na wyjeździe Chojniczance Chojnice 0:1 i tą porażką praktycznie pogrzebali swoje szanse na bezpośredni awans. Jak to jednak mawiał klasyk, dopóki piłka w grze, wszystko może się zdarzyć. Tak było i tym razem. Lublinianie pokonali 1:0 KKS 1925 Kalisz.
Motor do końca rundy musi więc wygrywać i liczyć na potknięcia Ruchu Chorzów i Chojniczanki Chojnice. Żółto-biało-niebiescy ten plan zaczęli wykonywać już od starcia z kaliszanami, które jak wiemy ostatecznie wygrali. Wyniku tego spotkania żałował trener KKS-u Bogdan Zając, i tutaj trzeba przyznać mu rację, bo jedna udana akcja w wykonaniu gości wywróciłaby scenariusz tego meczu do góry nogami.
Motorowcy na ten mecz wyszli jak po swoje. Szybko zdominowali przeciwnika i długimi fragmentami utrzymywali się przy piłce. Brakowało jednak konkretów. W oczy rzucała się przede wszystkim niedokładność, z resztą po obu stronach. Po takich prostych stratach dwie dogodne okazje miał Michał Fidziukiewicz, za każdym razem jednak trafiał wprost w bramkarza, a trzeba sobie powiedzieć, że po tych akcjach Motor powinien już prowadzić 2:0. Okazję po prostym błędzie miał także KKS, tutaj z kolei refleksem wykazał się Sebastian Madejski. Miejscowi nadal mieli przewagę, ale dalej nie potrafili tego udowodnić, co więcej mieli trudności ze stworzeniem zagrożenia. Dogodną sytuację w 35. minucie miał Dimitri Mandricenko, który uderzał głową po wrzutce Filipa Wójcika. Strzał okazał się jednak mocno niecelny. W końcówce do głosu doszli goście. Byli blisko objęcia prowadzenia, ale dwukrotnie strzały Nestora Gordillo bronił Madejski. Trzeba przyznać, że lubelski bramkarz miał przy tym sporo szczęścia. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
To, co mogło martwić lubelskich fanów po pierwszej części gry to defensywa ich ulubieńców. Do składu wróciła żelazna dwójka stoperów Maksymilian Cichocki – Bartosz Zbiciak i na początku meczu nie wyglądało to najlepiej. Jak jednak przyznaje trener Motoru, Marek Saganowski, obrona z minuty na minutę coraz bardziej się rozkręcała.
Druga połowa nie przyniosła istotnych zmian. Motor dalej walił głową w mur aż do 56. minuty. Tomasz Swędrowski zdecydował się na rajd prawą stroną, zeszedł do środka, a kiedy wydawało się, że zagra piłkę wzdłuż bramki, pomocnik żółto-biało-niebieskich huknął pod poprzeczkę i zdobył bramkę. Miejscowi prowadzili 1:0. Lublinianie poczuli krew. Zaczęli jeszcze bardziej zaciekle atakować i z każdą minutą stwarzali coraz większe niebezpieczeństwo. Swoje okazje mieli Adam Ryczkowski, Filip Wójcik czy Paweł Moskwik. Gol wisiał w powietrzu. Z czasem jednak starania żółto-biało-niebieskich straciły na intensywności, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie. KKS naturalnie rzucił wszystkie siły do ataku, co lublinianie starali się wykorzystać. Po kontrach swoje szanse mieli Maciej Firlej oraz Cezary Polak, ale nie potrafili ich wykorzystać. Kaliszanie nie zdołali natomiast stworzyć jakiejkolwiek groźnej akcji i mecz zakończył się wygraną Motoru 1:0.
Motor na ten moment ma na koncie 45. oczek i zajmuje czwarte miejsce w eWinner II Lidze. Przed lublinianami wymagający tydzień i cały finisz rundy.
- mówił zawodnik Motoru, Kamil Rozmus.
Żółto-biało-niebiescy kolejne spotkanie zagrają w środę o 17:15. Na wymagającym terenie, w Suwałkach zmierzą się z miejscowymi Wigrami.
Motor Lublin 1:0 KKS Kalisz
Bramki: 57′ Swędrowski
Motor: Madejski – Wójcik, Cichocki, Zbiciak, Rozmus (84′ Polak) – Swędrowski, Świeciński (64′ Kusiński), Mandricenco (56′ Ryczkowski) – Ceglarz (84′ Król), Fidziukiewicz (46′ Firlej) – Moskwik
KKS: Górski – Smoliński, Stolc (11′ Gęsior), Gawlik, Mączyński – Borecki, Kaszuba (76′ Wysokiński), Gordillo (67′ Giel) – Zawistowski (76′ Koczy), Majewski, Staszak (67′ Kamiński)
Żółte kartki: 29′ Mandricenco, 38′ Świeciński, 45′ Ceglarz, 90+1′ Król, 90+3′ Madejski – 58′ Gawlik, 73′ Kaszuba
Widzów: 3129
Sędziował: Mateusz Jenda (Warszawa)
Maciej Sampolski