Skandal w reprezentacji Polski w pływaniu. Jan Hołub i inni wrócili do kraju

źródło: AZS UMCS

Ta sprawa poruszyła Polskę. Sześcioro polskich pływaków, w tym reprezentant AZS UMCS Lublin Jan Hołub z powodu niedopatrzenia władz Polskiego Związku Pływania zamiast startować na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio wróciło do domu.

Oficjalne listy zgłoszeniowe opublikowano w środę. Zabrakło na niej Alicji Tchórz, Pauliny Pedy, Aleksandry Polańskiej, Jakuba Kraski, Mateusza Chowańca i Jana Kozakiewicza. Jak się później okazało, szefowie PZP źle zinterpretowali regulamin i przekroczyli pulę miejsc, przysługujących Polsce.

Pierwotnie reprezentacja Polski miała wystawić pięć sztafet, do których mogła zgłosić minimum dziesięciu zawodników z minimum B (na tej liście był Hołub). Do rywalizacji sztafetowej nie wliczają się pływacy z minimum A (w tej grupie są Laura Bernat i Konrad Czerniak) Zawodnicy z minimum B byli uprawnieni jedynie do startów drużynowych. Związek uznał jednak, że ci zawodnicy mogą wystartować także indywidualnie i dorzucił kolejną siódemkę. Problem w tym, że do startu potrzebne było zaproszenie od Międzynarodowej Federacji Pływackiej. A tego nie było.

Ostatecznie w Tokio Polska wystawi tylko cztery sztafety. Do Polski wróciły już wspomniani wcześniej Tchórz, Polańska, Chowaniec oraz Dominika Kossakowska, Bartosz Piszczorowicz i właśnie Hołub. Ci dwaj ostatni znaleźli się na listach wystawionych przez PZP, a mimo to wracają do kraju. Trener pływaków AZS UMCS Lublin Piotr Kasperek mówi, że to, co dzieje się teraz z polskimi pływakami to lata zaniedbań PZP.

W zaistniałej sytuacji oświadczenie wydali też polscy pływacy, przebywający w Tokio. Żądają w nim m.in. dymisji prezesa i zarządu PZP.

 

 

Na liście zabrakło Katarzyny Wasick, o której mówi się, że jest jedyną nadzieją Polski na medal w pływaniu. Ona jednak nie wyleciała jeszcze do Tokio.

To nie jedyny problem reprezentacji Polski. Po przylocie dostali do dyspozycji baseny, w których nie można było normalnie trenować. Biało-czerwoni nie zostali poinformowani o warunkach, w jakich przyjdzie im trenować. Jedyny 50-metrowy basen jest bowiem odkryty, zaś obiekty kryte są głębokie jedynie na 140 centymetrów, co uniemożliwia skoki i nawroty.

Igrzyska Olimpijskie w Tokio rozpoczną się za cztery dni. Impreza będzie odbywać się bez kibiców.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Dookoła Sportu, Sport