Trzeci z rzędu brązowy medal rozgrywek VNL żeńskiej kadry stał się faktem. Biało-Czerwone pokonały Japonię w czterech setach i wspólnie z kibicami zgromadzonymi w Atlas Arenie mogą świętować kolejny sukces pod wodzą Stefano Lavariniego. O tym, kto stanie na najwyższym stopniu turnieju, zdecyduje spotkanie Włochy-Brazylia, które zostanie rozegrane o godz. 20:00.
Droga do medalu była niezwykle długa i wyboista. Turniej finałowy dla polskich siatkarek rozpoczął wyszarpaniem awansu do półfinału po dreszczowcu z kadrą Chin. Następnie podróż z piekła do nieba, czyli dotkliwa porażka z Włoszkami i radość po ostatniej akcji spotkania z Japonią. Teraz drużynę chwila odpoczynku, a po niej ruszą przygotowania do imprezy docelowej w tym sezonie, mistrzostw świata rozgrywanych na przełomie sierpnia i września.
Biało-Czerwone koncertowo otworzyły mecz, uzyskując na samym początku prowadzenie 5:1. Już od pierwszych minut spotkania widać było, że polska drużyna wyciągnęła wnioski z wczorajszej porażki, poprawiając skuteczność gry w ataku oraz dominację w bloku. Liderkami ofensywy stawały się Magdalena Stysiak oraz Martyna Czyrniańska. Dzięki nim Polki powiększały dystans punktowy i w środkowej fazie seta na tablicy wyników widniał rezultat 17:10. Biało-Czerwone już do końca partii nie pozwoliły sobie odebrać tak wysokiej zaliczki, dzięki czemu zwyciężyły 25:15.
Kolejny set przyniósł szybkie prowadzenie Japonek, które w dużej mierze wynikało z błędów popełnianych przez polską drużynę. Po widowiskowej obronie zespołu przyjezdnego zakończonego zdobyciem przez nie punktu, wygrywały 7:2. Siatkarki Stefano Lavariniego długo nie mogły znaleźć sposobu na świetną defensywę przeciwniczek. Przełamanie nastąpiło przy wyniku 18:19 dla rywalek. Na boisku pojawiła się Justyna Łysiak, która pomogła drużynie w obronie i przyjęciu trudnych piłek. Od tej chwili gra toczyła się punkt za punkt, ale ostatecznie partia zakończyła się wygraną 26:24 na korzyść podopiecznych Ferhata Akbasa.
Kilka początkowych akcji trzeciej odsłony spotkania miało dość równy przebieg, chociaż to Polki zaczęły przejmować inicjatywę. Pełną kontrolę nad przebiegiem seta uzyskały w dalszej części po wypracowaniu przewagi wynoszącej nawet pięć „oczek”. Siatkarki Stefano Lavariniego kilkukrotnie popisywały się serią zdobywanych punktów, na co Japonki nie potrafiły skutecznie odpowiedzieć. Do tego urozmaiciły grę o elementy techniczne w ataku, jak kiwka w wykonaniu Martyny Czyrniańskiej, dająca piłkę setową. Polki od razu wykorzystały swoją szansę i dzięki temu wygrały 25:16.
Ostatnia partia stanowiła kontynuację dobrej gry z poprzedniego seta, dająca prowadzenie 5:1, chociaż Japonia zdołała szybko odrobić straty. Od tej chwili żaden z zespołów nie potrafił uciec przeciwnikowi na kilka punktów. Taki stan rzeczy utrzymywał się do rozstrzygających momentów partii, kiedy Biało-Czerwone poprzez zablokowanie Japonek wygrywały 23:20. Kilka akcji później najważniejszą akcję meczu oraz całego turnieju skończyła atakująca polskiej drużyny, Magdalena Stysiak, dzięki czemu Polki pokonały zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni w czterech setach.
Leave a Reply