Szczypiorniści z Puław nie schodzą ze zwycięskiej ścieżki. Azoty wygrały z Grupą Azoty Tarnów 28:18 w meczu 6. kolejki PGNiG Superligi. Spotkanie rozegrano awansem z racji występów graczy z Lubelszczyzny w Pucharze EHF.
Tarnowianie grali bardzo ciekawie i pomysłowo w ataku pozycyjnym, zwłaszcza z wykorzystaniem podań do obrotowego. Brakowało im jednak tego co najważniejsze – skuteczności. Albo bronił Walentyn Koszowy, albo piłka lądowała nad lub obok bramki. Za to puławskie Azoty za często popełniały błędy techniczne. Spotkanie było mało atrakcyjne dla oka. Wynik oscylował wokół remisu. Padało niewiele goli. Dopiero później gospodarze zaczęli dobrze grać z kontry i dzięki temu kilkanaście sekund przed przerwą wyszli na siedmiobramkowe prowadzenie. Dobry fragment gry zanotował wtedy puławski obrotowy Łukasz Rogulski. Jak sam przyznawał po meczu, najmocniejszą stroną Azotów tego dnia, jak zwykle, była defensywa.
Po zmianie stron spotkanie przypominało przebiegiem ostatnie minuty przed przerwą. Podopieczni Marcina Markuszewskiego nadal popełniali sporo błędów i męczyli się okrutnie z puławską defensywą. Z kolei Azoty wykorzystywały możliwość gry jeden na jeden, która najczęściej kończyła się rzutem karnym. Dobrą zmianę między słupkami dał Wadim Bogdanow. Ostatecznie ekipa trenera Michała Skórskiego wygrała 28:18.
Kolejne spotkanie puławianie rozegrają już w sobotę. W wyjazdowym spotkaniu zmierzą się z dużo niżej notowanym Chrobrym Głogów.
Daniel Kordulski – WP Sportowe Fakty