Puławskie Azoty z pierwszym punktem i wielkim niedosytem w Pucharze EHF

fot. Łukasz Piękoś

Trzeci grupowy mecz Azotów Puławy w tegorocznej edycji Pucharu EHF okazał się dla gospodarzy słodko-gorzkim doświadczeniem. Dobra wiadomość dla fanów puławskiego zespołu jest taka, że podopieczni Bartosza Jureckiego zdobyli pierwszy punkt. A zła – że zremisowali właściwie wygrany mecz. Azoty Puławy po świetnym spotkaniu i koszmarnej końcówce podzieliły się punktami z hiszpańskim Fraikin BM Granollers. Mecz zakończył się wynikiem 34:34.

Obie ekipy przed tym spotkaniem miały na koncie po dwie przegrane i musiały wygrać, żeby liczyć się jeszcze w grze o wyjście z grupy. Na początku większą determinację prezentowali goście. Hiszpanie szybko wyszli na prowadzenie 5:1. Puławianie zaczęli nieskutecznie, po raz pierwszy świetnie dysponowanego bramkarza gości pokonali dopiero po 7 minutach. Po kwadransie nadzieje gospodarzom przywrócił Paweł Podsiadło. Zdecydowanie najlepszy gracz Azotów w ataku rzucił 5 bramek w 5 minut i był już remis 8:8. Do przerwy ofensywę Azotów widowiskowymi trafieniami rozruszał jeszcze Łukasz Rogulski i puławianie po pierwszej połowie prowadzili 16:15.

– mówi gracz Azotów Puławy Łukasz Rogulski.

Po przerwie gospodarze nie zwalniali tempa. Trafienia Wojciecha Gumińskiego pozwoliły odskoczyć na 4 bramki. Jednak Hiszpanie nie zamierzali się tak łatwo poddać. Drużynę ciągną do ataku Adrian Figueras. 45-krotny reprezentant kraju nękał defensywę Azotów na zmianę z Alejandro Marquezem.

– mówi autor 10 bramek dla Granollers Adrian Figueras.
W 43. minucie goście zdołali nawet wyrównać i remis co chwilę pojawiał się na tablicy do stanu po 28. Od tego momentu, dziesięć minut przed końcem meczu, znowu inicjatywę przejęli gospodarze. Kiedy wyszli na prowadzenie 34:30 wydawało się, że już nic nie odbierze im kompletu punktów. Na 2 minuty przed końcem meczu mieli 4 bramki przewagi. Od tego momentu na parkiecie rozegrał się prawdziwy dramat gospodarzy. Chcieli jeszcze przypieczętować zwycięstwo, ale nie zdobyli już ani jednej bramki. Z kolei goście błyskawicznie kontrowali i trafiali do siatki. W ostatniej minucie rzucili nawet 2 bramki w zaledwie 19 sekund i doprowadzili do remisu. Puławianie mieli jeszcze szansę w ostatnich 14 sekundach, ale rzut Marko Panicia obronił bramkarz rywali.
Rozgoryczenia nie kryje nawet zawodnik meczu, zdobywca 12 bramek dla Azotów Paweł Podsiadło:

Azoty Puławy tylko zremisowały z Fraikin BM Granollers 34:34 i o awans z grupy będzie jeszcze trudniej. Kolejne spotkanie w Pucharze EHF rozegrają za tydzień ponownie z hiszpańskim zespołem, ale na wyjeździe. A w środę u siebie puławianie w meczu PGNiG Superligi podejmą trzeciego w tabeli Górnika Zabrze.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport